sobota, 13 września 2014

Tak,tak,tak, wiem,że mam zaległości od wczoraj,ale.........dużo czasu zabiera mi rehabilitacja .W samej poradni dwie godziny ,a jeszcze do tego jakaś nie kończąca się infekcja grypopodobna.No ale..................... co tam na działkach?Na działkach liście opadają z drzew owocowych i odsłania sie to co odsłonić  się powinno.Warto przyjrzeć się wszystkim gałęziom i gałązkom ,a także poświęcić czas na przegląd od góry do dołu pnia,a szczególnie ,jeżeli nie byliśmy zadowoleni z owocowania ,lub jeżeli drzewo wykazuje jakieś cechy chorobowe.I o dziwo choroba,którą omówię nie jest pochodzenia grzybowego lecz bakteryjnego.Myślę o raku bakteryjnym kory,którego zwiastuny są najczęściej lekceważone." O patrz " mówi mój sąsiad " ta brzoskwinia wydziela żywicę".Bo oczywiście tzw wycieki gumy ,są podobne do żywicy i w nich jest ogromne siedlisko bakterii.No tak............................ale co z tym zrobić?I tu problem,"też wymyśliłam sobie temat" bo nie wiem co poradzić by rada była adekwatna do problemu.Bo np jeżeli wycieki mają miejsce na najmłodszych gałązkach,to po prostu należy je wyciąć,ale z drugiej strony kaleczenie [ciecie] jest dla drzewa zdradliwe.Powiem tak..........: są dwie szkoły.Jedna radzi wycinać miejsca gdzie pojawiły się wycieki gumy aż do zdrowej tkanki i zasmarowanie ran specjalną pastą  leczniczą ,a druga mówi,by dać sobie spokój i drzewo  zlikwidować Wspomnianą pastę można kupić w sklepach ogrodniczych.Na tę  czyniącą coroczne postępy w czasie wegetacji chorobę najczęściej zapadają brzoskwinie ,nektaryny,czereśnie i wiśnie..Decyzja na szczęscie nie należy do mnie,choć muszę stwierdzić,że swego  czasu upierałam się by ratować brzoskwinię.Z roku na rok była coraz bardziej okaleczona,a choroba postępowała.To był stracony czas,no..................ale może ja nie posiadam wymaganych umiejętności.Zawsze jak myślę o tej chorobie przypominają mi się lata okupacji hitlerowskiej na wygnaniu w Rudzie Pabianickiej.Przy ul Kużnickiej była posesja pani Czapskiej,choć wszyscy mówili Ciapskiej.W końcu jak ona się naprawdę nazywała nie wiem,a na przeciw Miller Niemiec z pięknym ogrodem gdzie na pergolach pięły się prześliczne róże i rosły najprzeróżniejsze drzewa owocowe,też brzoskwinie.Kiedyś wyciął gałązki tychże brzoskwiń i przerzucił przez płot na pole "chama Polaka" a niech sprząta [oj posprzątał go ten cham Polak w 45]Na gałązkach tych były właśnie kuleczki tej jakby żywicy.Ja ze swoimi koleżankami próbowałyśmy to jeść i dziwiłyśmy się,że te owoce wcale nie są smaczne.Do dziś pamiętam ten fakt i dziwne nazwiska moich koleżanek:Pycio.Ciupa Poros,Pacer,Mikinka,Zgit,Dzwonnik,Mamrot,Ta ostatnia mieszkała obok.I myślę też ................ z bólem ,czemu to u Polaków nie bylo tak pięknych ogrodów?  takich owocowych drzew...........czemu?Więc jednak byliśmy głupsi?Bo u nas rosły tylko irysy tj kosaćce,na które mówili wszyscy lilie[no tak z braku laku..........] i floksy.Wiecej nic z innych roślin ozdobnych.W warzywniku kartofle i kapusta  [czasem marchew]A drzewa? to wiśnie i jabłonie,których owoc mógłby posłużyć za napęd do rakiety kosmicznej,tak były twarde i kwaśne.Zatem co..........?  byliśmy głupsi,zacofani,niepoprawni romantycy bo Słowianie ?  i to mnie smuci,więc muszę się pocieszyć  i tak myślę ................." 1 września 39 r. Wieluń a nad nim samolot z czarnymi krzyżami.Szpital,zatem ludzie nie mogący uciec i co .............za sterami mądrzy,wyksztalceni,światli,inteligentni pilot i nawigator . A co było dalej   ??????????????pozwólcie że ................zakończę  w tym miejscu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz