No - dobrze ,wcale nie dobrze.Jak patrzę przez okno i na termometr to zaczynam poważnie się obawiać ,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,oby nie "ruszyła " wegetacja ,bo to będzie tragiczne w skutkach.A człowiek potrafi,oj ! - potrafi psuć.Ja - w swoim życiu doświadczyłam tego niejednokrotnie. Ot! - choćby taki przykład.Zaraz po zakończeniu wojny zatem w połowie lat 40 - tych w rzece Ner płynęła czysta woda.Jak bardzo była czysta [pierwszej klasy czystości ] świadczy fakt,że były w niej raki.W brudnej raków nigdy,przenigdy nie ma.Pamiętam jak z ojcem je łapaliśmy i tak to trwało przez kilka lat.Poza rakami były,co jest oczywistą oczywistością też ,ryby. A teraz ? A teraz pływają w Nerze stare opony skrzynki plastikowe i inne śmieci.A jak byłoby pięknie gdyby nadal płynęła czysta woda i była w niej i fauna i flora jaka być winna,Ale co tam rzeka ......................idziemy dalej w psuciu tego co nas otacza,Skończy się to jednak tragicznie dla nas.
Przepraszam za ten kielich goryczy,ale właśnie kończę i przechodzę do sprawy działkowej,wszak w taką pogodę można tam rozłożyć leżak i się opalać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz