sobota, 14 lipca 2018

To ja ! - taka szara mysz,taki tam wykładowca przez wiele lat starałam się uświadomić słuchaczom ,że stosowanie oprysków preparatami  chemicznymi  wiąże się z tym,że wprowadzamy niejako zamęt w przyrodzie,że nie jest to obojętne dla ekosystemu jakim jest działka  i szkodzi także człowiekowi.Pamiętam  jak wycofano preparat................Owadofos, bowiem jak sama nazwa wskazuje  : niszczy owady i co z tego,że po jego zastosowaniu zostały uśmiercone np. mszyce ,jak przy okazji ginęły też owady pożyteczne tj.  : pszczoły,biedronki ,złotooki i inne.
Bardzo cieszyłam się, gdy pojawiały się preparaty selektywne ,tj. działające tylko np. na mszyce i nie zabijające innych owadów.Ogromną radość miałam także mogąc przekazać działkowcom nazwy preparatów  biologicznych,a szczególnie wtedy gdy mogłam polecić metodę feromonową,która to polega na zwabianiu samców różnych szkodników do tekturowych pułapek domków w których podłoga pachnie samiczkami i jest pokryta klejem.Nastawione na seks samce przylepiają się do nieschnącej klejowej podłogi ,a samice próżno czekają  na nich.
Do chwili obecnej jest ta metoda wykorzystywana w sadach do wyłapywania samców owocówki jabłkóweczki i  owocówki śliwkóweczki.  Domki zawiesza się w koronach tylko niektórych drzew.Do  tego genialnego sposobu należy dodać jeszcze to,że owocówki występują około 2 tygodni,zatem walka krótka i skuteczna.A kiedy pułapki feromonowe wywiesić na te 2 tygodnie  ? Wtedy ,gdy na jednym zainstalowanym dla sprawdzenia domku zaczną przylepiać się samce owadów.Idąc tą drogą mamy pewność,że nie niszczymy przyrody i nie mamy robaczywych owoców.
Moi słuchacze  wiedzieli także,że chemiczne środki ochrony roślin stosuje się tylko wtedy,gdy inne metody zwalczania chorób i szkodników nie dają efektu,oraz,że decydując się na  zastosowanie chemii należy :........................

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz