piątek, 3 października 2014

A jagodowe a o krzewach jagodowych ?????????????? tak ,tak wiem .No  to może może o agreście.Z agrestem to jest tak...................."to taki proletariacki owoc"Bo przecież hasło "proletariusze wszystkich krajów łączcie się" chodziło o to by się łączyli z agrestem.Co by jednak o tym owocu nie powiedzieć jest smaczny i bardzo witaminowy.Pamiętam gdu w czasie okupacji hitlerowskiej  podjadałam zupełnie niedojrzałe.Taki był brak witamin,że sam organizm się ich domagał a teraz........................... gdyby ktoś zaproponował mi takie kwasy to................... brrrrrrrrrrrrrrrrrrr Agrest też występuje w formie piennej [szczepione na pniu] i krzaczastej.Znane mi są obie i nie potrafię powiedzieć która lepsza. Co innego jest BARDZO ważne.Nawet nie ma co marzyć o uprawie tegoż pod drzewami.Tylko otwarta przestrzeń wchodzi w rachubę.Prędzej lub póżniej  w zacienieniu rosnące krzewy zostaną opanowane przez amerykańskiego mączniaka agrestu.To wojłokowe brązowego koloru plamy na liściach i owocach.I tylko można nad takim krzewem zapłakać bo choroba pojawia sie nagle po którymś letnim deszczu.Oczywiście można chronić krzewy chemicznie stosując opryski zapobiegawcze przeciw mączniakowi,tj przed w czasie kwitnienia i po kwitnieniu,ale czy o to nam amatorom chodzi?No i słyszę pytanie to co mam zrobić bo agresty posadziłam pod jabłonką?.................moja odpowiedz..........zrezygnować z agrestów,lub jabłonki.Poza stanowiskiem ważny jest też dobór odmiany,bowiem są mniej i bardziej podatne na mączniaka.I w tym miejscu przypomina mi się pewien krzak agrestu rosnący za ubikacją typu sławojka .A bylo to na wygnaniu mojej rodziny w latach 40 tych u  pewnej osoby która zgodziła się nas przygarnąć,bowiem okupant dał kilka godzin na opuszczenie zajmowanego lokalu,gdzie były,oj były wszystkie wygody a na wygnaniu nie ,ale co tam to pikuś w porównaniu do tych skierowanych do obozów pracy [czytaj śmierci] Którejś wiosny gdy kwoka gospodyni wysiedziała kurczaczki,trzeba było odgrodzić ja w kurniku od dorosłych 3,czy 4 kur,no i zdecydowała by użyć do tego tylnej ściany tejże wymienionej  już ubikacji.Gdy zaskoczony sytuacją mój ojciec pobiegł do gospodyni ze słowami "to jak mam teraz z tego przybytku korzystać"? ..........ona ze stoickim spokojem odparła "oj panie Stanisławie a któż to pana pa dupie pozna".Na to moj ojciec "ale odsłoniła pani krzak agrestu i kolce jego drapią a ona na to " a toż to nie jest miejsce do rozsiadania się" I CO WY NA TO KOCHANI?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz