czwartek, 16 października 2014

Cześć  ! działkowcy  balkonowcy.No to koniec tego dobrego.niebawem  sprzątniemy tak jeszcze ładnie kwitnące  rośliny.Ostatnio panujące ciepła spowodowały jeszcze bujniejszy wzrost i obfite kwitnienie ,jak w lipcu.Najmniej zawodne w uprawie są pelargonie.I to zarówno te kwitnące na stojąco jak i te kwitnące na zwieszająco się [bluszczolistne] Mogą też być przechowane przez zimę i wystawione wiosną na balkon,ale trzeba spełnić pewne warunki.One same nie kończą wegetacji,to my zdecydujemy o końcu obcinając je krótko.Pozostawiamy pędy długości  około 15,20 cm.Wynosimy w miejsca chłodne np do garażu piwnicy ,lub na klatkę schodową,zapewniając jednak dostęp światła.Przez całą zimę podlewamy sporadycznie [raz na 2 tyg] i niewielkimi ilościami wody.Pelargonie powinny przejść spoczynek zimowy.To bezwarunkowo należy im zapewnić a ten spoczynek to właśnie niska temperatura i ograniczone podlewanie.Nie wchodzi w rachubę przechowywanie w pomieszczeniach w których temperatura  przekracza 10 st.W takich pomieszczeniach wegetacja będzie trwała przez zimę.Wyrosną "chude"wybiegnięte  pędy.Pożytek z nich żaden.W niskiej natomiast temp.przyrost jednak jest ale bardzo powolny,ale na tyle skuteczny,że w marcu można pobrać części szczytowe na nowe sadzonki.W marcu też zwiększamy ilość wody do podlewania i już rozpoczynamy nawożenie,najlepiej specjalistycznym nawozem do nawożenia pelargonii ,ktory to rozpuszcza się w wodzie.W pełni lata podlewam nawozem codziennie choć instrukcja na opakowaniu zaleca by bylo to raz na dwa tygodnie.Robię to już od wielu lat i mieszkańcy Żubardzia  znają moj ukwiecony balkon przy Kasprzaka 68.Wielu osobom to poradziłam i takich jak mój balkonów jest  coraz więcej.Zanim jednak przeniesiemy rośliny do zimowania zwróćmy uwagę na ich zdrowotność.Jeżeli bardzo zniszczyły je mszyce lub trudny do rozszyfrowania mączlik szklarniowy,to lepiej niech" zimują w śmietniku" a wiosna posadzimy nowe,Lecz skrzynki należy umyć dokładnie wodą z mydłem bo w zakamarkach mogą" czaić się jakieś formy przetrwalnikowe owadów szkodników. A tak w ogóle to informuje,ża tylko dwa sezony sprawdzają się w kwitnieniu pelargonie.Zatem zmieniamy je co drugi rok.Informuje też ,że mając zapasową skrzynke ,można pobrać sadzonki w sierpniu.Jest to czas w którym ukorzeniają się tak jak i wiosną ALE TYLKO TE DWA TERMINY.E co tam ona pisze ąż tu u mnie slychać tak mówią niektórzy.Pobrałam we wrześniu i też urosły.TAK,TAK,UROSŁY,ALE JAK KWITŁY? CZY ABY ZADOWALAJĄCO?????????Na wszystko niestety jest czas,właśnie teraz a nie potem,dla pelargonii to potem to zbyt mało czasu na rozrost korzeni Mało korzeni,mała roślina,mały pożytek.Tu przypomina mi się moja sąsiadka z działki,która jak zobaczyła że coś u mnie rośnie to nagle ją olśniło "o ja też to muszę posiać"np zielony cukrowy groszek.Posiała w maju.Tłumaczyłam ,że nawet jest takie przysłowie dotyczące groszku,że kto sieje w marcu ten zbiera w garncu a kto w maju ten w jaju",ale gdzie tam,posieje póżniej to będę miała póżniej mowila.A jak nic z tego nie wyszło  bo zbyt małe,zbyt delikatne  roślinki padły od choroby grzybowej ,od mączniaka.Były zbyt młode by ją zwalczyć a posiane w marcu ,to w czasie kiedy ma w zwyczaju pojawiać się mączniak już kończą plonowanie.KUMACIE  KOCHANI???????? JAK TO JEST,JAK CZŁOWIEK SWOIM ROZUMEM I DOŚWIADCZENIEM   WYKIWAŁ MĄCZNIAKA.? A skoro jakoś tak z pelargonii przeszłam na groszek to chyba jutro poświęce mu czas bo wart jest tego.Nie tylko jest zdrowy,ale pozostawia glebę w dobrej strukturze i w następnym sezonie urosną tam takie warzywa,które na byle jakiej glebie nie  urosną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz