wtorek, 17 lipca 2018

Przypominam,że jesteśmy w temacie ,jak sprostać wymaganiom roślin ,by uniknąć stosowania preparatów chemicznych ?
Zastępując je preparatami biologicznymi,które to działają zdecydowanie wybiórczo i nie szkodzą człowiekowi i innym organizmom.Wspominałam już o tym .Metoda biologiczna ,to także  wykorzystywanie szkodników naszych szkodników, jak np. biedronki ,ale skąd je wziąć jak one padły od stosowanych nieselektywnych preparatów?
W krajach wysoko cywilizowanych można kupić specjalnie hodowane biedronki i wpuścić je do swojego ogrodu.I to nie wszystko.Można kupić wiele owadów drapieżnych ,albo takich które potrafią szkodniki zniszczyć w inny sposób.Np.składając jaja pod skórę wybranego osobnika a wylęgłe  z jaj nowe formy pasożytuje w ciele np. gąsienicy bielinka kapustnika,bielinka rzepnika, czy tantnisia krzyżowiaczka.Ot ! - i sprawa z głowy.Wszystko odbywa się po cichu,bez świadków ,a gąsienice kapusty nie zjadają.W tym miejscu przypomina mi się jak jadąc na wykład do Kutna w początku lat osiemdziesiątych przez uchyloną szybę w samochodzie wpadł  zapach dobrze mi znanego Owadofosu.Zatrzymałam się i rozejrzałam i co ja widzę ?  Ja widzę pole kapusty z już zwiniętymi główkami i człowieka opryskującego tę kapustę.Pozwoliłam sobie na zapytanie go kiedy będzie wycinał główki ? Dowiedziałam się,że za kilka dni.A za kilka dni nie upłynie jeszcze czas karencji dla tego preparatu.Zapytany odpowiedział z nadzwyczajną szczerością : " A czy ja będę tę kapustę jadł  i dodał po chwili............wy miastowi robicie z igły widły."
I to był miecz w dłoniach nieodpowiedniego człowieka.
Na szczęście ,tylko raz spotkałam się z nieuczciwym plantatorem kapusty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz