Następny,wydawałoby się problem to "wychodzenie " malin poza miejsca dla nich przeznaczone to znaczy wyrastanie pędów tam gdzie sobie ich nie życzymy.Radzę odgrodzić rząd malin ze wszystkich stron wkopując plastikowe [ w sprzedaży ] ograniczniki.Malina" tak ma",że tylko do głębokości 20,cm rozmnaża się wegetatywnie ,przez rozrost i "wędrówkę" kłączy.I na taką głębokość wkopać należy coś co uniemożliwi rozrost w niepożądanym kierunku. I niech tego ogranicznika będzie kilka cm nad powierzchnią ziemi.Pamiętajmy jednak,że jak to jest w pobliżu granicy z sąsiadami,to należy zostawić ścieżkę od ich strony,by zbierając owoce nie deptać działki sąsiadów.I jeszcze to:Aby nie było pracy związanej z pieleniem,miedzy pędami malin dobrze jest wyznaczony rząd posypać korą.To zahamuje wzrost chwastów i utrzyma prawidłową wilgotność tym krzewom,bo przecież ,jak żadne inne,korzenią się bardzo płytko i jak żadne inne cierpią bardziej od braku wody.Posypana kora [1,2 cm] grubości to stworzenie malinom luksusu.Aha! na tę korę można sypać każdy nawóz.Padające deszcze,lub nasze podlewanie wpłuczą go głębiej pod korę,bez obaw.Nawet może to być sproszkowany bydlęcy obornik.
A w mojej piwnicy słoiczki z galaretką malinową bezpestkową.Wykonałam tę galaretkę [dżem] przy pomocy żelfiksu.Obdarowani nie mogą się nachwalić taka jest dobra.A na słoiczkach karteczki z napisem............"Dramatyczna śmieć Aliny,z rąk przebiegłej Balladyny,a to wszystko przez maliny."
Zainteresowanych tematem,jak wykonać galaretkę malinową odsyłam do wcześniejszych blogów,chyba lipcowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz