I wtedy "przytargaliśmy " ze Stefanem i na pożyczonej taczce cztery ramy okienne."I co z tym zrobimy?" pytał Stefan."Myślenie ma przyszłość,myśl Stefciu ,myśl."ale do tego co rodziło się w naszych myślach potrzebne były deski ,deseczki.Znalazły się jeszcze tam gdzie i okna.Zbudowaliśmy skrzynie,a właściwie skrzyneczki,takie na jedno skrzydło okienne.Przy tak niewielkiej budowie mogliśmy sobie pozwolić na usypanie ziemi zmieszanej z kompostem i dobrą ziemią ogrodnicza pod pewnym ,niewielkim katem,by była lepsza wystawa południowa.Jakąś przeterminowaną farbą pomalowaliśmy wszystko i pod szybami rosły już wcześnie wiosna,rzodkiewka i sałata i inne warzywa ciepłolubne,....................a to cieszyło,a to sprawiało radość.Gdy było bardzo ciepło zostawialiśmy okna uchylone na noc i zawsze opuszczając działkę żartowaliśmy ..................."Okna otwarte na noc,a jak wejdzie złodziej ?"
Inspekty te przetrwały wiele lat.
Ponieważ jedna rama była bez szyb..............zrobiłam coś takiego :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz