Do sporządzonego dżemu dodawano jak do keksu :rodzynki ,smażoną skórkę pomarańczową w drobniutkich kawałkach i także w kawałkach daktyle i figi.Znacznie to zagęszczało dżem,a trzeba wiedzieć,że wtedy nie było żelfiksu.
Przy okazji dowiedziałam się od ojca,a on od swojej babki ,że Mikołaj wcale taki przystojny nie był jak podają zdjęcia i ryciny.Miał nieproporcjonalnie krótkie i grube nogi,ale to nie jego wina.Jego winą jest brak przewidywalności.Zupełnie nie zdawał sobie z tego sprawy jak takie mocarstwo jakim zarządza powoli a zdecydowanie stacza się w przysłowiową przepaść. Jedyne co potrafił ,to pisać listy do swojej małżonki Aleksandry.Ledwo tylko opuścił ja natychmiast słał umyślnego z listem.I tak się kręcili ,ci umyślni w te i z powrotem.Tak relacjonowała moja prababka,osoba dość światła jak na tamte czasy,bo gdyby taka nie była,nie pracowałaby na dworze carskim i dla tego umiała ocenić sytuację.Jak się skończyła infantylność cara i jego małżonki - powszechnie wiadomo.
No - tak,a miało być........................zaraz,zaraz ,o czym to miało być ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz