sobota, 8 września 2018

Ileż to ja się naszukam w zimie fasolki szparagowej,która przypominałaby w smaku tę letnią,ale gdzie tam,czy to mrożona,czy pasteryzowana ,po  ugotowaniu,nawet bardzo krótkim jej konsystencja jest rzadka i miękka i gdzie jej tam do letniej czy jesiennej. W związku z powyższym postanowiłam najpierw tytułem próby sama  zamrozić trzy porcje.Wiedziałam jednak,że przed tym muszę ją blanszować.Zatem wrzuciłam strąki na 2 minuty do wrzątku.Po wystudzeniu zapakowałam w foliowe woreczki i zamroziłam.I co ? I po ugotowaniu w zimie była jakby prosto zerwana .Doczytałam się ,że zamrażanie   warzyw powinno być zawsze blanszowane  bo zamrożonym surowym po  ugotowaniu pozostaje im posmak surowizny .
Podobnie postępuję z bobem.Przysłowiowego konia z rzędem temu kto w zimie spotka ziarna bobu pod postacią mrożonki,lub w słoikach spasteryzowane.I w tym miejscu słyszę jak moi Czytelnicy zaprzeczają .Jest bób,jest jest ! Owszem ,zgadzam się  ,jest ale tylko młode młodziutkie ziarenka,zielone i szkliste,a  komu takie nie smakują bo lubią duże wyrośnięte,to ich nie znajdzie.Zatem także zamrażam ziarna bobu w stosownym czasie,gdy już jest wystarczająco wyrośnięty,taki co to jada się palcami,ale ja podaje go z sosem czosnkowym,który to składa się ze zmiażdżonego  czosnku soli  szczypty cukru i śmietany lub gęstego jogurtu . Do tego dania do popicia sok pomidorowy z kostka lodu, w której to oprócz wody jest nieco ostrej papryki.Do szklanki należy dodać co najmniej 3 kostki.W przypadku  braku bobu taki sos i taki sok pomidorowy można podać do fasolki szparagowej.Tak podaną fasolkę jada się w Anglii.Oni jednak dodają do sosu więcej cukru i trochę soku z cytryny .

Jeszcze jest czas na mrożenie fasolki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz