czwartek, 27 października 2016

Niejednokrotnie w czasie prac jesiennych w okolicach Święta Zmarłych ,bardziej jak kiedy indziej wydawało  mi się,że gęstniejąca mgła to przybywający na to miejsce ci co odeszli ,i co kiedyś tu żyli,tu bywali.Przerywałam wtedy prace i robiłam sobie następną kawę i zapalałam papieroska [ bo wtedy  jeszcze paliłam] i starałam się  wczuć w tamte lata ,w te co dawno minęły i jak wyglądali i co myśleli ci ,którzy wtedy tu żyli.Zawsze jak siadałam,to mój sąsiad Stefan przyglądał mi się  bacznie,czy przypadkiem nie jestem chora."A czemu miałabym być chora ?" spytałam."A bo ty tylko pracujesz i pracujesz i jeszcze mnie poganiasz i ciągle mówisz że  nie masz czasu na posiadywanie i pogawędki."Tym razem znalazłam czas i wyjawiłam swoje myśli.W tym momencie obśmiał się jak przysłowiowa norka i powiedział :"Toż to nasz ogród powstał na terenie zaniedbanym od lat.Było tu gospodarstwo rolne ,które winien uprawiać pewien ciubaryk .""Jaki ciubaryk i w ogóle kto to jest ciubaryk"? spytałam. A - to taki jakiś repatriant  .Otrzymał gospodarstwo od państwa za darmo,ale pracować nie miał ochoty .""I to on miałby być w tej mgle ?"................no dobre sobie,nikt by czegoś lepszego nie wymyślił".I w ten oto sposób mój sąsiad pozbawił mnie  moich wizji i wyobrażeń,ale tylko częściowo,bo jak jest mgła i jak mnie otula,  to myślę  sobie na przekór jemu,że to być może ci co ich znałam za życia.?Szczególnie wspominam wtedy rodziców i to co niejednokrotnie mówił i ojciec :" Ty  nie bój się umarłych,oni ci krzywdy nie zrobią,bój się żywych ,bo oni mogą zrobić krzywdę ".Od tego czasu nie straszna mi żadna mgła i świadomość,że w tej mgle są Oni.Przecież gdzieś muszą być.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz