Za takie zasilenie sproszkowanym obornikiem bardzo byłyby wdzięczne krzewy winorośli,ale........................ padający deszcz spowoduje zmoczenie obornika i parowanie i w następnej kolejności plamy na liściach,ale jak się przykryje obornik kompostem,to jest oczywista oczywistość,że parowania nie będzie.Ale,ale,coś takiego można zastosować dopiero w fazie zawiązywania jagód na kiściach.
Podobnie radzę postąpić z różami.Po pierwszych kwiatach dać im i obornika i kompostu,a jeżeli nie obornika ,to nawozu mineralnego do roślin kwitnących.Powolne uwalnianie nawozu daje systematyczne i długie kwitnienie,a już róże pienne [ te szczepione na pniu ] i pnące prowadzone przy bramkach lub pergolach reagują na takie nawożenie zaskakująco.Obserwuje się ciemną zieleń całych roślin i niezliczoną ilość kwiatów i paków.
Dotyczy to róż niepodatnych na choroby liści,bo choroba jest chorobą i najznakomitsze jedzenie jej nie zlikwiduje,jedynie stosowne preparaty w formie oprysków,ale..................jak się chce mieć błękitne róże,to niestety one musza być chronione chemicznie.Ja nigdy nie chciałam,bo wiedziałam co mnie czeka.Każda róża, jak i każdy kwiat ,jak i każda kobieta są piękne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz