wtorek, 25 listopada 2014

JAK TO ONEGDAJ BYWAŁO?Może był to koniec listopada ,a może już grudzień 1945 r.,było mrożno ,ale bez śniegu.Szlam z mamą ul Odrzańska w Rudzie bo tam nosiło się firanki do ramowania i pończochy do zarabiania oczek.Na szyldzie był napis,"PRĘŻENIE FIRAN,REPASACJA POŃCZOCH."Gdyby teraz jakiś młody człowiek stanął przed takim szyldem ,nie wiedziałby o co chodzi,a chodzi o to,że pończochy ,[wówczas  zwane gazówkami] były drogie,Cienkie opalonego koloru z czarną grubszą piętką i szewkiem z tylu,który się " krzywił" i trzeba było go często poprawiać .Gdy się miało zgrabne nogi uwypuklał to ,ale przy krzywych ,to lepiej nosić fildekosy .Te były zupełnie nie  ozdobne i grube i im oczka nie leciały.A firanki typu "file" [duża kratka z przeplatanką imitującą rożne wzory] lub robione szydełkiem trzeba było " wyprostować.W tym celu na ramach zahaczało się na gwożdziki ,a ramy zwężało lub poszerzało.W ogóle to było to dość skomplikowane,ale firanki w oknach i kapy na łóżkach pięknie się prezentowały I własnie szłyśmy tą ulicą ,a na podwórku pewnej posesji,"rajcowały " dwie kobiety,podejrzewam ,że sąsiadki,gdy nagle jedna wskazując palcem na moją mamę,ubraną jak na tamte czasy elegancko w przedwojenne ciuchy.............krzyknęła ........"O NIEMKA" Na co moja mama otwierając furtkę weszła na posesję i bez słowa dała jej "w pysk" i na wszelki wypadek tej drugiej też,a że była raczej wagi ciężkiej interwencji ze strony poszkodowanych nie było.Gdy teraz to wspominam myślę  jaka też nienawiść była w tamtych czasach [teraz niezrozumiała] do Niemców.Nie mogło być gorszej obelgi jak nazwać kogoś Niemcem.Był to czas procesu  w Norymberdze  i przed trybunałem stanęło 21 oskarżonych o ludobójstwo .Niektórzy zachowywali się jakby przed chwilą  ktoś ich obudził.Ale moim zdaniem to nie wszyscy którzy tam się znależli, nie wszyscy.Mało kto wie że w Ruskich gułagach zginęło więcej osób jak w Hitlerowskich obozach,wszystkich razem wziętych,a nazwanie kogoś wówczas Rosjaninem nie było obelgą .No  tak,ale na ławie oskarżonych powinien też znależć się sam  ,wielki,niezwyciężony ,dzielny wódz  Generalissimus Stalin.A tak był dzielny, o tym świadczy fakt że po inwazji niemieckiej 21 czerwca 1941 r ,zamknął się w swojej daczy [czy wiecie że dacza,znaczy prezent] i nie przyjmował do wiadomości tego  faktu przez długi czas."biedaczysko" podobno przeżył załamanie.I gdyby nie gen Żukow i Rokossowski  tkwił by tam jeszcze a Niemcy posuwali się z szybkością" światła" Już byli 6o km od Moskwy.Wiele na to się złożyło ,że nagle Armia Czerwona  zaczęła zwyciężać  i mróz i niemożliwość zaopatrzenia [w Rosji nie było dróg] i hasło "ani kroku wstecz" i "rozwałka " każdego  czerwonoarmisty,który dostał się do niewoli [nie miał prawa],ale najbardziej to,że jakiś Ruski czpion {szpieg] zorientował Stalina że Japończycy do wojny przeciw ZSRR nie przystąpią i wówczas całe dywizje ,dobrze wyszkolone "przerzucono " pod Moskwę Stalingrad itd I tak zaczął się odwrót wojsk Niemieckich.A po co o tym piszę? by nikt nie myślał,że nienawidzę Rosjan ..................o nie,tylko ?????????? ,który też powinien zasiąść na ławie oskarżonych w Norymberdze,ale kto sadzi zwycięzców i do tego aliantów .I w zakończeniu 13 tu "pouczyło" karę śmierci,ale ten o którym piszę nie pożył długo,nawet nie 10 lat.KOCHANI ,PRZEPRASZAM,WDAŁAM SIĘ W POLITYKĘ I JAK SIĘ WDAM NIE MOGĘ PRZERWAĆ,to zupełnie tak jak nie należy dawać mi do jedzenia żółtego sera i śledzi.Jutro zamierzam ocieplić nieco nasze spotkanie relacjami bardziej ludzkimi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz