czwartek, 29 stycznia 2015

No zobaczę ,choć wszystko co piszę jest podkreślone na czerwono i nie potrafie tego usunąć.W tamtych dawnych czasach powojennych  w sklepach bylo wiele art. ale mizernej wartości.Np chemichne.Pamietam jak pan Henryk ,nasz wieloletni malarz pomalował podłogę w środkowym pokoju ,na jasny orzech ,taki jak mama sobie zarzyczyła.Ale przez ten pokój trzeba bylo przejśc do łazienki ,więc pan Henryk zostawił po środku przejście,ale gdy minął tydzień a podłoga wciąż  byla mokra stalo sie to uciążliwością.No schła jeszcze  drugi tydzień.Jednej nocy ojciec jakimś sposobem wdepnął  na malowane i potem pościel też była pomalowana na jasny orzech .O tym co powiedziała mama ,nie wspomnę.A art,kosmetyczne.Jeszcze pamiętam jak na półce w łazience stały dwa szampony,jeden pokrzywowy,a drugi łopianowy i nie ma co pytać dla czego,poprostu innych nie było.W szklanych oczywiści brzydkich butelkach.A woda po goleniu  byla tylko Prastara ,Jucht i Przemysławka  i to i tak duży wybór bo dla kobiet Fantazja ,lub Czarny Kot.Bo coś takiego jak "Być może" o to owiele wiele lat później.Już pracowałam i poprosiłam koleżankę ,która w czasie pracy wychodzila do sklepu by kupiła mi to "Być może",było blisko do Centralu.Wróciła i mówi...........nie ma tego twojego "Cyż by".No to posyłam to do Was kochani dla sprawdzenia czy dojdzie ,ale jestem zła na tę niedyspozycję mojego komputera,tak że nawet nie sprawdzam co napisałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz