piątek, 30 stycznia 2015

ZIEMNIAKI......".. maja to do siebie",że są lekkostrawne,bogate w vit.C ,ale w pewnych okresach pod skórka jest więcej solaniny.Zawsze są to dwie przyczyny .Kiedy ziemniak jest przechowywany z dostępem światła [zielenieje wówczas skorka] i  gdy ukazują się kiełki.Wtedy solaniny jest dużo,dużo więcej  jak w młodych ,a więc latem i wczesną jesienią.A dla czego o tym piszę? ,by zorientować osoby ze schorzeniami przewodu pokarmowego,że nie wspomnę o wrzodach żołądka,iż w tym czasie,teraz ,należy ziemniaki obierać nieco "grubiej" Z ta grubszą skórką pozbywamy się nagromadzonej właśnie tam solaniny.o ona powoduje podrażnienia błon śluzowych i przewodu pokarmowego.Czytałam kiedyś jak to stonka ziemniaczana jest odpowiedzialna za wyginięcie bażantów  i kuropatw.Zapytacie ................zaraz,zaraz, o co chodzi?.Otóż chodzi oto,że stonka żeruje tylko na roślinach psiankowatych,głównie,ziemniakach,zielone części,części nadziemne psiankowatych są przebogate w solaninę właśnie .Biedne bażanty i kuropatwy rzuciły się na stonkę jak szczerbaty na suchary,ale to nie te owady winny jeść,ale skąd miały wiedzieć.?To powodowało choroby ich przewodów pokarmowych i efekcie końcowym przedwczesną śmierć.Wiem.............powiecie..........technika cywilizacja im zaszkodziła...........owszem to też ,ale stonka zrobiła swoje.
A ja jeszcze pamiętam jak 30 lat temu spotykałam bażanty i kuropatwy na swojej działce.Często przyfruwały napić się wody a tam technika i cywilizacja nie dotarła do dziś. Kiedyś jedna kuropatwa nie zdążyła uciec,więc położyła się na grzbiecie a w pazurkach trzymała kępkę trawy i usiłowała się nią zasłonić.Tak się zachowuje dzikie ptactwo.Przed drapieżnikiem  udaje " nie ma mnie,lub jestem martwa".Podniosłam  tę niby martwą kuropatwę,ucałowałam w dziób i posadziłam na dłoni ,a ona fruuuuuuuu ,natychmiast ożyła.Nie ma dziczyzny oj nie ma.ale ja chciałabym by była tylko dla tego bym spotykała ją żywą.Przed wojną, przed świętami Bożego Narodzenia przy ul Piotrowskiej w wielu miejscach można było spotkać wiszące na zewnątrz przed sklepami ubite dzikie ptactwo: kuropatwy ,bażanty jarząbki i inne.Tam gdzie dziś jest Hortex ,chyba Piotrkowska 106,lub 108 ,miał delikatesy  Ignatowicz.Moja mama wracając z pracy kupowała tam rożne nie osiągalne gdzie indziej przysmaki np rachatłukum..........napiszę o tym niebawem,ale na szczęście nie kupowała tego biednego ptactwa.Dzięki Ci  Mamo bo mam dzięki Tobie prawidłowy [tak myślę],stosunek do przyrody.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz