sobota, 24 października 2015

Przysłowiowa pietruszka onegdaj była ostatnim warzywem sprzątanym z zagonka.Piszę onegdaj bowiem przysłowie jest stare.Było to warzywo,któremu najmniej szkodził mróz,podobnie z resztą jak i dziś.Często działkowcy zostawiają pietruszkę by sukcesywnie z jej natki korzystać zimą.Często też korzenie jej sadzimy w  wilgotny piasek i ustawiamy w widnym miejscu w domu i to nazywa się pędzeniem.W ten sam sposób można też postąpić ze szczypiorem,albo uzyskując go z posadzonych także w wilgotny piasek małych cebul,lub wykopując kępę szczypioru i sadząc w domu.Ale,ale,ale.Uwaga !,nie ,nie teraz.Dopiero po pierwszych mrozach.I jeżeli macie to w planie ,to proszę wykopać i pozostawić na wierzchu szczypior.Powinien przemarznąć.Taki bowiem dopiero do pędzenia może być przeznaczony.W przeciwnym razie nie spełni naszych oczekiwań .Będzie go charakteryzował powolny,mizerny wzrost i być może zachoruje na mączniaka [biały nalot}.Taki biały nalot można też zaobserwować na natce pietruszki,nie tyle w domu,co w ogrodzie............np. teraz............choć nie koniecznie.Czasem mam pytania,czy taką natkę można zjeść.Oczywiści można,po dokładnym zmyciu nalotu,ale sama świadomość obecności jakby nie było,przecież choroby nie doda apetytu.

A .......teraz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz