piątek, 4 grudnia 2015

Zatem ŚLEDZIE,jakby na to nie patrzył,to taka potrawa Wigilijna i nie tylko.Znam osoby które wolą je od najlepszej szynki i podają też do Świątecznego śniadania,szczególnie gdy także będzie   [  z umiarem oczywiście ] alkohol i gdy chcemy "pokazać się rodzinie".

Ten pierwszy wypróbowany przeze mnie  i nie tylko sposób to:.Ponieważ w efekcie końcowym będzie to śledź marynowany,winien być duży i gruby.Myślę oczywiście o filetach.Cienkie i delikatne nie spełnią oczekiwań,szczególnie grubość jest ważna.ale przeważnie takie są w sprzedaży.Należy do tej PRÓBY kupić cztery połówki.Wymoczyć je w wodzie przez kilka godzin.Nie,nie całą dobę.Np.od 8 rano do 13 ej.Potem, [tylko do tej próby] taka mała będzie ilość tj: 4 szklanki wody,pół szklanki octu i pół szklanki cukru,zagotowane z zielem angielskim i liściem laurowym.Wystudzić.I to dobrze wystudzić.Ciepło psuje konsystencję śledzi.Teraz w  tej zimnej zalewie octowo, cukrowo,przyprawowej moczymy śledzie przez trzy doby w chłodnym miejscu.Potem odlewamy ją,osączamy śledzie i  je kroimy na małe kawałki i dodajemy 2 pokrojone w cienkie piórka lub kostkę cebulę,odrobinę pieprzu świeżo mielonego i tyle oleju by pokrył śledzie.Najsmaczniejsze są gdy tak postoją kilka dni w lodówce.Jeżeli zamierzamy wykonać większą ilość filetów śledziowych,to oczywiście wszystkiego tj:zalewy i cebuli będzie więcej.

To ten ubiegłoroczny sposób .................a ten zmodyfikowany i wypróbowany też to:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz