czwartek, 14 lipca 2016

JAK TO ONEGDAJ BYWAŁO     ?
Wracając od lekarza, coś sobie przypomniałam.A to coś  to rok 1945 .Konkretnie - wczesna wiosna.Porównałam mój stan zdrowia teraz i wtedy.Okazało się bowiem ,że mam bardzo dobre wyniki  krwi.A wtedy ? Wtedy chorowałam na anemię,bardzo poważną anemię.Ale cóż .Wojna się skończyła , a jej skutki  właśnie stały się namacalne.Anemii towarzyszył szkorbut.Dziąsła w fatalnym stanie i zagrożenie utraty zębów.Mój szwagier ,który już podjął pracę w aptece z jakichś starych zapasów  przyniósł .................pamiętam tę nazwę :Maść Cebionową.Wyciskało się ją   na dziąsła i  tak miała być trzymana jak najdłużej.Była niesmaczna ,mdła i słodka,ale jak to twierdził zawsze ,mój szwagier..................."lekarstwo nie musi być smaczne,musi być skuteczne."Przetłumaczcie to jednak dziecku.Miałam wówczas dopiero 6 lat.Pamiętam też  wyszperaną przez niego ze starych dostaw  - jeszcze wojennych witaminę C .Nazywała się Dibionta.Była kwaśna w środku ,ale słodka z zewnątrz.Te dzisiejsze wyniki badań przypomniały mi tamte bardzo,ale to bardzo złe.Dla wzmocnienie organizmu musiałam też  jadać surową wątrobę wołową zmielona w maszynce,z żółtkiem jaj i cebulą.Ojciec żartował sobie.................."No, kochana ty jadasz jak królowa ,toż to prawie "tatar".Co to jest  ten "tatar" dowiedziałam się znacznie później i wtedy skomentowałam to tak : "O to to jest pyszne,a nie takie jak wątroba"."Dobrze,dobrze",odparł ojciec.To nie jest prawdziwy" tatar".Bowiem mięso tatarskie winno być podłożone pod siodło a na nim jeździec.Po kilu dniach,jak już mięso przeszło końskim potem nadawało się do spożycia.Widząc moje zdziwienie,ojciec jeszcze tylko to potwierdził  i dodał :"A skąd  wzięłaby się ta nazwa"?.Nie wiedziałam czy mam kończyć jedzenie czy odstawić ,bowiem informacja apetyczna nie była.W tym miejscu  - na szczęście wtrąciła się mama."My jednak nie żyjemy na stepie i nie musimy tak jadać wołowiny",która to też podobno czasem" zamieniała" się w koninę.Od tej pory bardzo lubię tatara z sardynką ,drobno pokrojoną cebulką solą pieprzem i   odrobiną oleju,czasem jak mam, oleju smakowego.Może przez to, ta morfologie mam dobrą?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz