środa, 4 kwietnia 2018

Pewnego razu,pewna działkowiczka  zobaczyła kwitnący u mnie groszek słodki cukrowy i nagle,Eureka ."Oj zapomniałam ja posiać groszku ".Tłumaczyłam,wyjaśniałam,że groszek to nie fasola,że jego należy siać bardzo wcześnie,że już za późno itd itd.Nic nie pomogły moje wyjaśnienia,bo jakby powiedział mój ojciec "Ćiort swoje i pop swoje."I wysiała i wyrósł  gdzieś do wysokości 20 cm i nagle po pewnej deszczowej nocy stwierdziła nad ranem,a właściwie zapytała ...................."co się stało ? "A stało się ,że był to czas na pojawienie się MĄCZNIAKA WŁAŚCIWEGO .To taki szary nalot na różnych roślinach ...............ten był mączniakiem groszkowym.Jego działanie ,to niszczenie wierzchołków ,tylko wierzchołków.U mnie te wierzchołki także pokryły się nalotem ,ale ja plon ze swojego zagonka już zebrałam,a u niej choroba niestety zniszczyła całe rośliny ,bo one właśnie taką miały wtedy wysokość,wierzchołki stanowiły całość.
Wracając jednak do hodowli pareapetowych :............................

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz