sobota, 23 lutego 2019

W następnym  sezonie po przekopaniu ziemi w szufladzie wraz ze sproszkowanym obornikiem bydlęcym posadziłam w niej 9 sztuk pomidorów .6 o czerwonych owocach i 3 o żółtych,ale przecież one maja zdobić...................no to w  każdą  rośliny przywiązałam do palika   szerokimi wstążkami .Powstały kokardy, 6 czerwonych kokard i 3 żółte.Obawiałam się trochę o to,że zniszczy je deszcz,ale obawy moje okazały się niesłuszne bo po deszczu wracały do formy.
W następnym sezonie uprawiałam warzywa kapustne,6 główek kapusty i 12 kalarepek ,pamiętając,że wraz z posadzeniem ich posypałam  pod rośliny ślimakol,wszak warzywa te maja ładnie wyglądać ,nie mają być pogryzione przez  ślimaki.Aby zmienić nieco monotonny wygląd  "poletka kapustnego " wstawiłam miedzy rosnące rośliny suche gałązki pozostałe po prześwietleniu drzewek owocowych popryskane czerwoną ,żółtą i niebieską farbą a na nich wycięte z brystolu i przywiązane cienkim drucikiem  białe motyle.
I jeszcze następny sezon : Gleba w szufladzie nieco zubożała ,to mogłam pozwolić sobie tylko na jakieś mało wymagające warzywo."Padło " na fasolę  tyczkową.Tyczki wstawiłam tak by je razem związać u góry,by wyglądały jak szałas.Kika kolorowych pół metrowej długości cienkich wstążeczek przywiązanych na szczycie wieńczyły dzieło.Wśród nich były też złote i srebrne,które pięknie błyszczały  w słońcu.
Pewne dziecko zapytało : " A kto mieszka w tym szałasie ,musi być bogaty,bo ma tyle kolorowych wstążeczek na dachu."
Ale nadszedł czas na rezygnację z upraw warzyw w szufladzie bo  z pewnością wystąpiło tzw, " zmęczenie gleby "...............................

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz