piątek, 13 marca 2015

Jak to onegdaj bywało?Moja nauka gry na pianinie po dwu latach przebiegała bardziej prawidłowo.Zaczęłam już sama wybierać co chce umieć grac.Wybór jednak nie był zbyt duży.Ukazał się album  pt."25 Pieśni Radzieckich",a za kilka miesięcy," 40 Pieśni  Radzieckich".Ten pierwszy był ciekawszy.Grałam zatem ,i  muszę przyznać że były to same przeboje tamtych czasów,bardzo melodyjne i nie trudne do powtórzenia.O burzanach i taczankach roztawiankach i burłakach,naprawdę ładne melodie. Nadszedł zatem czas indywidualnej nauki.Nauczycielka nie była już potrzebna.W mojej klasie umiał o wiele lepiej ode mnie grać Antek.Antek był wysokim ,przystojnym chłopcem,ale jakimś takim bez ikry.Spotykaliśmy się u mnie gdy miałam problemy muzyczne,chętnie pomagał je rozwiązać.I to wszystko.Wspominając go teraz przyszło mi do głowy ciekawe wydarzenie jakie miało miejsce na lekcji polskiego.Zadano nam  przeczytać jakąś lekturę związaną tematycznie z Leninem.W tejże  podane było,że Lenin płynął kilka godzin  rzeką by dostać się na pewien targ.Wiedział że to dzień handlowy i liczył na sporą ilość słuchaczy,do których chciał przemawiać.Do opowiedzenia treści lektury "wywołany"został właśnie Antek.Stał w ławce,więc można mu było podpowiadać............."że  Lenin płynął i że na targ"............ i tu koniec,bo polonistka podeszła do niego bliżej i wypytywała........." i co dalej,co dalej"? Praktyczny z natury Antek odpowiedział ..........." i kupił ser"...............''. i co dalej ?"nalegała polonistka , " jeszcze kupił masło" opowiadał Antek ale koncept mu się skończył i cierpliwość polonistki też.A gdyby nie podeszła bliżej podpowiedziałoby się  cała treść i nie byłoby  "siadaj ,dwója".Antek "mocny" z polskiego nie był ,ale za to pięknie grał na pianinie.I został muzyce wierny.

to tylko tyle na dziś Kochani ,bo już idę..............O nie chcielibyście tam iść.Jak przeżyje odrobię jutro wszystkie zaległości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz