sobota, 2 lipca 2016

Koszenie liści truskawek w dwa tygodnie po zbiorze ostatnich owoców jest zabiegiem fitosanitarnym.Przez wyniesieni ich po skoszeniu z działki wynosimy ,być może,różne szkodniki,które w liściach się osiedliły, a już z pewnością, choroby truskawek,a też ich jest trochę jest.Bo choćby ta najpopularniejsza szara pleśń,mączniak i biała plamistość.I choć wydawałoby się,że ich nie ma ,to nie musi być prawdą.Bo właśnie weszły w stan bezobjawowy.Objawią się przyszłego roku wiosną.Jednak koszenie nie uchroni żadnych plantacji ,ani zagonków z truskawkami od groźnych szkodników glebowych np:od OPUCHLAKA TRUSKAWKOWEGO,który to uszkadza rośliny,zarówno owad dorosły jak i jego larwa .Mnoży się intensywnie ,albowiem jak mszyce jest dzieworodny.Zatem nowe pokolenia przychodzą na świat bez udziału samców.Naturalnym najlepszym najbardziej pracowitym w wyłapywaniu tego szkodnika jest KRET.Można też zastosować preparaty doglebowe niszczące go.Jednak  odradzałabym jadania czegokolkiwiek co w takiej glebie urosło przez 3 lata.Jednak trzeba wziąć to pod uwagę,że zniszczyć go należy ,bo poza truskawkami uszkadza inne rośliny np ;azalie,niektóre iglaki i jeszcze inne,które napotka na swojej drodze do zaspokojenia dużego apetytu.Jego obecność poznaje się po, nagłym  [ z dnia na dzień ] schnięciu truskawki.Po wyjęciu z ziemi okazuje się,że ona prawie nie ma korzeni.No tak - a miało być o koszeniu liści.Aby dopełnić  rozpoczęte dzieło ,napiszę jeszcze:Dobrze,że nie spotyka się teraz szkodnika OWOCU TRUSKAWKI.W latach 70,ątych się spotykało.Kłębowisko gąsieniczek żerowało wewnątrz owocu.Już prawie o nim zapomniałam,a przecież bywał kiedyś,bywał i nazywał się KROCINÓG KRWAWOPLAMY.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz