piątek, 9 września 2016
Jak przetwarzanie ,to przetwarzanie i wykonanie na teraz i na potem to jest na zimę.I proszę mi wybaczyć,że się powtarzam,co z reszta często ma miejsce ,ale tak to już jest jak,choćby czas z porami roku,też się powtarzają,a przecież nie są zawsze takie same nie są ,identyczne.Ot - choćby ten "lipcowy " wrzesień.Ubolewam,że niestety za suchy,co ma wpływ na kiełkowanie ozimin i na brak grzybów.Obserwując jednak przyrodę przewiduję około 20 września zmianę pogody.Oby jednak na intensywne opady,bo wtedy ? Bo wtedy na początku października byłby duży wysyp grzybów .Nie, ja nie przepowiadam.Takich zdolności nie mam.Obserwuję jedynie zjawiska pogodowe ,a z nich można wiele się dowiedzieć,wiele odczytać.Szczególnie gdy się to robi tak długo jak ja,przez trzy ćwierci wieku .Gdy byłam dzieckiem ojciec pokazywał mi czerwono zachodzące słońce ,ogromną szkarłatna kulę na horyzoncie i tłumaczył że jutro będzie wietrzny dzień ,a jak to było zimą,to większy mróz.Do dziś obserwuję zachody słońca i zawsze się sprawdza to co nauczył mnie ojciec.I tak myślę,że gdyby żyć bliżej przyrody ,mogłaby ona nas wiele nauczyć .Wracając jednak do przetwarzania : podaję przepis na paprykę wyśmienitą w smaku .Warto się pokusić o wykonanie takowej na zimę ,bo jest teraz bardzo okazała i tania.Dedykuję ten przepis mojej sympatycznej Sąsiadce Małgosi i jej mężowi Markowi.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz