środa, 7 września 2016

Wszystko ma swój czas ,do takiego wniosku doszłam wczoraj.I tak np. niebawem nadejdzie czas opadania liści z drzew.Już się do tego przyzwyczailiśmy,że    to ma miejsce jesienią,a nie latem .A jeżeli jest inaczej,jeżeli opadają wcześniej to się zastanawiamy czemu i staramy się poznać przyczynę bo...................bo to nie ten czas,bo...............powinny być na drzewie ,bo..............są potrzebne  do wiązania przyszłorocznego plonu.Nie należy tego lekceważyć i pocieszać cie,że   niech tam wyschnie woda w Karpackich górach ,byleby była w Warszawskich rurach,jest to bowiem oczywistym błędem.Liście  na  roślinach są potrzebne .........."od świtu do zmierzchu" jak mawiał ,upraszczając oczywiście sprawę mój sąsiad Stefan , i  wiedząc,że to uproszczenie mi się nie podoba z dużą radością powtarzał je często na co ja ze stoickim spokojem poprawiałam jego ,że  "od wiosny do jesieni".
A  tu czyha na nie oj ! czyha  wiele szkodników,wiele chorób.
Już na samym początku swojego życia ,czasem natychmiast po rozwinięciu  pojawiają się szkodniki  wysysające  soki  z nich..................to mszyce.
I w tym miejscu informuję,ze nie teraz ,że to nie czas na nie,że co najwyżej pozostał po nich ślad,zniszczone poskręcane liście.Jak zajrzałam do swoich notatek ,to zadziwił mnie ich ogrom.Ile też o mszycach można wiedzieć,a może nawet należy,bo rozpoznanie wroga to  więcej jak połowa sukcesu.Stąd tylu szpiegów potrzebnych jest w czasie działań wojennych.Np.na początku inwazji 
[II wojna  Światowa ] w Afryce generał Erwin Romel osiągał ogromne sukcesy ,a sprzymierzeni ponosili klęski,bo ? Bo miał dobrych i bardzo operatywnych szpiegów.W swojej ojczyźnie  prawie noszony był na rekach,był okrzyknięty wielkim bohaterem i nagle klęska za klęską ,bo co ? Bo skończyły się meldunki szpiegowskie.Ale ,ale  o czym ja pisze ? Ma być o mszycach i to nieco dokładniej o mszycach,choć to  nie jest pora ich występowania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz