Wszystko ma swój czas ,do takiego wniosku doszłam wczoraj.I tak np. niebawem nadejdzie czas opadania liści z drzew.Już się do tego przyzwyczailiśmy,że to ma miejsce jesienią,a nie latem .A jeżeli jest inaczej,jeżeli opadają wcześniej to się zastanawiamy czemu i staramy się poznać przyczynę bo...................bo to nie ten czas,bo...............powinny być na drzewie ,bo..............są potrzebne do wiązania przyszłorocznego plonu.Nie należy tego lekceważyć i pocieszać cie,że niech tam wyschnie woda w Karpackich górach ,byleby była w Warszawskich rurach,jest to bowiem oczywistym błędem.Liście na roślinach są potrzebne .........."od świtu do zmierzchu" jak mawiał ,upraszczając oczywiście sprawę mój sąsiad Stefan , i wiedząc,że to uproszczenie mi się nie podoba z dużą radością powtarzał je często na co ja ze stoickim spokojem poprawiałam jego ,że "od wiosny do jesieni".
A tu czyha na nie oj ! czyha wiele szkodników,wiele chorób.
Już na samym początku swojego życia ,czasem natychmiast po rozwinięciu pojawiają się szkodniki wysysające soki z nich..................to mszyce.
I w tym miejscu informuję,ze nie teraz ,że to nie czas na nie,że co najwyżej pozostał po nich ślad,zniszczone poskręcane liście.Jak zajrzałam do swoich notatek ,to zadziwił mnie ich ogrom.Ile też o mszycach można wiedzieć,a może nawet należy,bo rozpoznanie wroga to więcej jak połowa sukcesu.Stąd tylu szpiegów potrzebnych jest w czasie działań wojennych.Np.na początku inwazji
[II wojna Światowa ] w Afryce generał Erwin Romel osiągał ogromne sukcesy ,a sprzymierzeni ponosili klęski,bo ? Bo miał dobrych i bardzo operatywnych szpiegów.W swojej ojczyźnie prawie noszony był na rekach,był okrzyknięty wielkim bohaterem i nagle klęska za klęską ,bo co ? Bo skończyły się meldunki szpiegowskie.Ale ,ale o czym ja pisze ? Ma być o mszycach i to nieco dokładniej o mszycach,choć to nie jest pora ich występowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz