piątek, 25 listopada 2016

Spytałam osobę zorientowaną w tym temacie ,jak to jest.?Gdy w latach - 70- ątych  poznawałam te sprawy ,a wiedziałam tylko tyle,że sadzi się zielonym do góry ....................ileż to  wtedy było roślin wymagających okrycia.A teraz ? Teraz roślin nie ubyło,tyle tylko,że okrycia na zimę już nie wymagają.Dowiedziałam się ,że :"Należy być elastycznym." itd itd. Tak - pogoda już nie taka jak 40 lat temu.I załóżmy  ,że wtedy okryto np. truskawki jakimiś suchymi liśćmi.Zrobiono to na przełomie listopada i grudnia.Już , przeważnie wtedy były mrozy .Liście pozostały suche .Takie  nie mają prawa szkodzić okrywanym roślinom.A teraz ?....................a teraz zanim pojawi się  mróz ,to zmokną ileś tam razy,a pod takimi zamoczonymi następuje zagniwanie roślin okrytych.O - i to jest ta elastyczność.Dostosować się do warunków pogodowych.Pozostaje nam tylko okrycie krzewów róż.Jednak nie liśćmi tylko ziemią ,o czym pisałam wcześniej.Tym,którzy teraz pobierają nauki mówi się ,że lepiej nie okrywać jak okrywać,bo więcej szkody wyrządzają choroby spowodowane pleśnieniem   i gniciem ,mokrego okrycia jak mróz.

A teraz, pozwólcie na nieco infantylny wierszyk .Od czasu  do czasu mi się zdarza ,choćby po to by tytuł mojego bloga miał rację bytu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz