poniedziałek, 17 lipca 2017

Jakoś tak zupełnie nie wiem czemu moje półtora kg.  poszatkowanych ogórków obciążyłam kładąc na wierzch talerzyk i wyparzony niewielki kamień .  I co jest oczywistą oczywistością [cytując klasyka ] pewna część soku się pojawiła [ wyśmienity w smaku] ,ale nie dawał mi spokoju.Co by z nim zrobić ? i nagle EUREKA ..........................DODAĆ DO ZIELONEJ SAŁATY.Oczywiście , ale  także także ,oprócz tego soku  dodałam  też oleju.Jednak dalej nie zaznawałam spokoju i ponownie EUREKA ..................  przecież mogę też dodać samych ogórków i wymieszać z sałatą i co ? i to jest pyszne,tylko oczywiście myślę nadal,że na zimę nie poszatkuje ogórków w plasterki tylko w "zapałkę "...............przyrządem do robienia frytek.To będzie wygodniejsze  i nie tylko do zielonej sałaty ,ale też jako dodatek do innych surówek np. z kapusty pekińskiej ,czy z porów i wcale nie jestem pewna,że to koniec mojego myślenia na temat OGÓRKÓW PO UKRAIŃSKU. 

No -  tak ! , a miało być o porzeczkach,ale wybaczcie Kochani,wybaczcie i tu potrzebny byłby mój ojciec .Wyjaśniłby wszystko",że jak ona się do czegoś zapali ,to każdy inny płomień jest bryłką lodu" ......................ot i to cała prawda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz