czwartek, 4 grudnia 2014

Problemy jak mi przedstawiono są dwa :"by biszkopt nie miał zakalca a drożdżowe było takie jak piekła babcia.A ze ja jestem babcia to mam prawo powiedzieć, mnie oba ciasta się udają.Owszem podam przepisy,ale najpierw uwagi ogólne: Otóż MĄKA MA BYĆ  CIEPŁA!!!!!!!!!!!!! TO ZNACZY,że przez kilka godzin w jakimś naczyniu winna wygrzewać sie na kaloryferze,aby" odżyć" po magazynowaniu i tu i tam i nabrać właściwej puszystości.Co jeszcze dotyczy maki to to,że nigdu do ciasta nie sypiemy jej bezpośrednio,tylko przez sito......TYLKO TAK.........Jaja powinny być wyjęte z lodówki  i mieć temp. pokojową.Ze nie wspomnę,że MUSZĄ być świeże,co w przypadku biszkoptu jest niezmiernie ważne Mleko ,podgrzane nieco a w nim rozpuszczony culier i dodane drożdże,NIE INACZEJ.[to dotyczy drożdżowego

A TERAZ PIECZENIE............BISZKOPT.
takie składniki:6 jaj pół szklanki cukru,pół łyżeczki proszku do pieczenia.
Najpierw ubijamy pianę z białek  NA SZTYWNO dodajemy STOPNIOWO mąkę,żółtka i cukier i bardzo ostrożnie mieszając "od spodu" na końcu proszek do pieczenia.W tym czasie piekarnik już się nagrzewa.Nigdy biszkoptowego ciasta nie wstawia się do zimnego piekarnika.W temp około 200 st,pieczemy około pół godziny.Sprawdzamy patyczkiem,jak suchy wyłączamy piekarnik i uchylamy drzwiczki i pozostawiamy go jeszcze pół godziny.Gwarantuję sukces Najczęstszą  przyczyną nieudanego biszkopta jest zbyt wczesne wyjęcie go  z piekarnika ,nieostrożne  mieszanie  składników z pianą lub nieświeże jaja
A teraz kochani 20 minut przerwy i wracam z drożdżowym

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz