sobota, 24 stycznia 2015

A w szkole tak bywało.Nie tylko my byliśmy "skołowani".Nauczyciele też.:Przecież to były lata  50,ąte i  ich wykształcenie niejednokrotnie miało miejsce jeszcze przed wojną.Z resztą  "Polskie dziecko potrafi" bo z niego wyrośnie Polak co potrafi.To teraz może być niezrozumiałe ,ale jak słuchaliśmy tego co słuchać należało,bo to przecież temat lekcji  to myśleliśmy  sobie "oj czemu ta pani tak się męczy? Jej to ciężko przechodziło przez gardło a nam przez uszy.Że pokolenie moje nie "wylądowało w jakimś wariatkowie" to jest aż dziwne: bo w szkole mówiono co innego w domu też co innego i na lekcji religii jeszcze co innego.Musieliśmy wcześniej dorosnąć by współczuć szczególnie nauczycielom  historii i był jeszcze taki przedmiot:Nauka o Polsce i świecie współczesnym".I ten świat współczesny rozciągał się od naszej wschodniej granicy ,dalej na wschód,bo zachodem nie było się co zajmować ,bo tam gnębiący klasę robotniczą kapitalizm.Na szczęście z tego przedmiotu byłam nie tylko dobra,byłam bardzo dobra bo ojciec pół Rosjanin opowiadał czasem w domu o kolei Transsyberyjskiej i o tamtym klimacie i powiem prawdę ,do dziś marzy mi się podróż taką koleją.Ale wracając do szkoły ............tak prywatnie to współczuwaliśmy naszym nauczycielom,że ..........muszą to mówić,a szczególnie pani od historii, bardzo dobrej,bardzo ciepłej i kochającej dzieci.To typowa "matka Polka".Do szkoły przyjeżdżała na rowerze i pewno chętnie wybrałaby się z nami na rowerową wycieczkę  ,ale w domu czekały 2 córeczki.Jakież okazało się szczęśliwe,historyczne wydarzenie trwające od 14 lutego 1956r,,,,,,,,,,,,,,,do ,nie pamiętam do kiedy..A był to XX zjazd KPZR, na którym Chruszczow nagle wyznał jaki to był Stalin.Ile milionów  pozbawił ziemi i ile posłał na śmierć ............i REWELACJA, z mauzoleum  "powędrował".........."...pod płot ...........pod płot" ,a konkretnie pod Kremlowski mur.Nasza pani od historii nagle odmłodniała nam o 20 lat i z wypiekami na twarzy mówiła jak to było na prawdę,a my z wypiekami słuchaliśmy siedząc, nie przy ławkach,a na ławkach,nie wiem czemu,żeby lepiej słyszeć,?czy z powodu rewolucji jakiej byliśmy świadkami.O jakież lekcje historii zrobiły się ciekawe i na reszcie  wszystko zaczęło się układać w prawidłową całość.A nie mówiłem,................uparcie powtarzał ojciec jak z historycznymi rewelacjami przychodziłam po szkole do domu Ta wiosna  zapoczątkowała jesienną "odwilż",ale o tym,no może niekoniecznie o tym, ale z pewnością jeszcze o szkole,już nie dziś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz