czwartek, 1 stycznia 2015

Zostawiam tamten temat do przyszłego Sylwestra,z nadzieją że będą petardy bez dżwiękowe.I wówczas ,wilk będzie syty i moja łazienkowa owca cała.Należałoby  podsumować ubiegły rok,jak sprawdził się na działce,ale to dłuższy temat,na kilka dni,zatem dziś tylko o DYNIOWATYCH,do których jak wiadomo zalicza się :dynię,cukinię,patison,kabaczek i ogórek.No-----Kochani Działkowcy, nie ma co narzekać nie było żle.Mam jednak pewne  spostrzeżenia.............często plamy na liściach dyniowatych nie były rozpoznane prawidłowo ..............Błędne  rozpoznanie to użycie nie takiego preparatu jaki trzeba było  użyć i  fiasko w uprawie.Należy brać pod uwagę że: mączniak rzekomy dyniowatych[ choroba grzybowa] jest podobny do kanciastej plamistości dyniowatych [choroba bakteryjna] i podobny do żerowania  przędziorka [szkodnik,przeważnie szklarniowy] Oczywiście  wprawne oko ogrodnika nie ma wątpliwości co jest co? ale amator już nie koniecznie.I proszę sobie wyobrazić ,że te trzy dolegliwości dyniowatych,wymagają trzech,zupełnie różnych preparatów.Kiedyś poirytowany taką informacją działkowicz, orzekł "to tak nie powinno być,na dyniowate winno być jedno lekarstwo".A ja na to "a jeszcze lepiej byłoby gdyby w szpitalu leczono wszystkich chorych jednym lekarstwem" "No to ja nie będę uprawiać ogórków " stwierdził..................... myślę ,że to jest wyjście z sytuacji. Reasumując choroby i szkodniki dyniowatych w r.ub ,wystąpiły  tak późno że spora część plonu została zebrana,nawet z roślin nie opryskiwanych.A teraz już mówię.................DO JUTRA............ i nie nie,nie leczę kaca.

3 komentarze:

  1. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin:)

    OdpowiedzUsuń
  2. jeśli ktoś chce zostawiać komentarze na blogu musi być zalogowany na tym blogu.
    nie wystarczy konto na gmailu.

    OdpowiedzUsuń