środa, 19 listopada 2014

A BYWALO BARDZO RADOŚNIE zaraz po wojnie ,bo wróciły zwyczaje z tamtych przedwojennych lat ,jeżeli oczywiście weżmiemy pod uwage lata 40 te.Bo potem przeokropny stalinizm popsuł wszystko Kult jednostki to obsesja która opanowała tego ktory koniecznie chciał ludziom zastąpić Boga.A stalo sie to szczególnie uciążliwe po 49 r ,w którym Stalin miał udar.Od tej pory  używał życia.Jego dzień kończył się o 4 ej nad ranem.Wraz z towarzyszami od 21 wj trwala kolacja i ogrom alkoholu.Raz Chruszczowowi pijanemu kompletnie kazał tanczyc kazaczoka,czego on nie był w stanie wykonać i zaraz natychmiast zaczął sie bać,że pójdzie "na rozwałkę" jak wielu poprzedników.Lęk budzi demony.Wodzowi zagrażali jego najbardziej zdawałoby sie zaufani,z czego zdawał sobie sprawę i by im przypomnieć "ja tu żądzę " ogromna ilośc plakatów,portretów sztandarów ,w ustawicznym marszu,także na zachód niestety,zatem do nas z "kochanym wodzem wszystkich" ,no i zaczęło się .N
a szczęście Polak potrafi i jakoś udawało się to potrafienie,czyli granie w "kiwanego" z władzą,ale o tym nie teraz.Teraz o lepszych ,wcześniejszych latach..O tej porze byłam "bardzo zaangażowana" do trzymania miski bo mama robiła ciasto kruche [o jakże bylo kruche]............przepis za moment.To ciasto musiało poleżeć za oknem w misce dwie doby i  po tym czasie bylo wałkowane i wykrawane ciasteczka o kształcie makówki ,bo tak nazywaly sie ciastka MAKÓWKI.Po upieczeniu były przechowywane do Świąt Bożego Narodzenia w metalowym dużym pudelku z napisem"F Glugla  Łódż ,towary kolonialne" Oj chyba Cara Aleksandra pamiętało to pudełko.Na kolacje wigilijną był mak z najprzeróżniejszymi dodatkami ,: miodem ,skorką pomarańczową [którą robiło się samemu] [kiedyś napiszę jak] śilwkami suszonymi orzechami itp,Na koniec kolacji "wielka salaterka z makiem i te wlaśnie ciastka...................pycha,tylko uwaga jest to bardzo sycące. Przepis na te ciastka jest w mojej rodzinie od wiekow,a cala sprawa ciastkowa  o tyle dobra że robi się ją na długo przed Świetami.Tylko należy dobrze schować by domownicy nie znależli.Moja mama dla pewnosci sprawdzala co jakiś czas,czy przypadkiem ,mój brat i ja nie dobraliśmy sie.Wowczas pudełko zmieniało lokum.Raz nam sie to nie udalo,bo kto by pomyślał że są w adapterze.Młodzieży wyjaśniam że adapter to coś takiego na czym puszczało sie plyty,wowczas czarne i duże.Ale jeszcze muszę wyjaśnić że nasz adapter był szafką " gralo się u góry" a na dole przechowywało plyty.I tam za płytami czekały Świat ciastka ..........no kto by pomyslał?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz