wtorek, 18 listopada 2014

Pisząc informację dla odchudzających i jakie mięso polecam ,nie nadmieniłam nic o mięsie gęsim,które ,owszem,odchudza ale jest ciężkostrawne.Pamiętam jedne Święta  Bożego Narodzenia u moich teściów w Sulejowie.Chyba gdzieś w połowie lat 60 -ątych.Pierwszy dzień Świąt i na śniadanie....................uroczyste pieczona gęś.No.........pofolgowałam sobie .........a potem herbata i herbata a inni jedli obiady i kolacje i śniadanie.............a ja dopiero po przyjeżdzie do domu chleb z masłem i kiszonym ogorkiem.Od tej pory na gesinę tylko spoglądam,szczególnie pieczoną .ale chciałam też wspomnieć o gęsi [żywej],pewne zdarzenie w mojej rodzinie Było to w 1939 r.Moim rodzicom do szczęścia brakowało tylko 1 gęsi.Zatem kupiona byla malutka i chowana w celu utuczenia i zabicia na zime.Ojciec mój niepoprawny romantyk doglądał gesi i chodził ja karmić Została nazwana Giga.I tak sobie rosła,siadała ojcu na kolanach  i skubała wąsy.No..........ale przyszedł czas by ją przeznaczyć na pieczyste i smalec [co to leczył grużlicę] no i Niemiec pukał do drzwi.Ojciec wziął nóż i ostrzałke ,by go naostrzyć Oczywiście zjawila się Giga ,natychmiast jakby chciała zapytać "co robisz"? i czekała jak ojciec usiadzie by poskubać wąsy.No i usiadł,pogłaskał ją po glowie,podobno wówczas wołała gi,gi.Ojciec wyrzucił ostrzałkę i nóż ,a mama pyta ,gdzie zaszlachtowana gęś A ojciec na to "ja tego nie zrobię,ona ma niebieskie oczy takie jak ja".No i nie zrobił tego nikt,a zawierucha wojenna porwala gdzieś GIGĘ.co miala niebieskie oczy. 
A ZARAZ C.D.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz