Szukając w bardzo starej ,bo ponad 100 letniej książce kucharskiej przepisu na bab e Wielkanocną,natrafiłam na rozdział "Sałaty" ,ależ tych sałat jest.Wszystko co pomieszane i podawane na zimno wg autorki Pani Marii Monatowej jest sałatą.Zatem wybrałam odekfatną na postny czas pt."Sałata ze śledzi".Przytaczam w oryginale :Dwa wymoczone śledzie uliki lub pocztowe oczyścić,obrać z ości i pokrajać w drobniutką kosteczkę,tak samo pokrajać kilka ugotowanych kartofli i dwa jabłka.Dodać marynowanych grzybków ,lub korniszonów ,posiekaną cebulę lub kilkanaście szalotek.Wszystko to opieprzyć,osolić,zaprawić octem i oliwą i ułożywszy na salaterce,przybrać w koło zieloną sałatą i postawić w chłodzie na dwie, trzy godziny.
Tak oto przyrządzano onegdaj śledzia.I jak można zauważyć ,nie ma mowy o filetach,tylko o całych śledziach,ale też wybór był większy,tych śledzi.I zwano je sałatą po przyrządzeniu.
A o babach świątecznych ,wg tej książki będzie jutro.
Bo dziś jeszcze mój wypróbowany przepis na ciasteczka,które uwielbiają dzieci,nie tylko jeść ,ale też pomagać robić i tak w ogóle ,to nic bardziej kruchego jak te ciasteczka Kochani ! nie spotkacie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz