środa, 4 listopada 2015

Aby być zadowolonym z Peoni,należy wiedzieć jakie ona lubi stanowisko.Otóż nie kocha drzew i to nie tylko rośnięcia pod nimi ,ale także ich bliskości."No - niech sobie rosną ,ale co najmniej 3 metry ode mnie".............tak Peonie głoszą swoją niechęć.I nie jest im wszystko jedno kiedy się je sadzi lub przesadza.Nie może to być wtedy ,kiedy nam pasuje,kiedy mamy czas,..............no,chyba,że  nie zależy nam na ich kwitnieniu.Lubią by robić to w drugiej połowie sierpnia ,a zupełnie,absolutnie nigdy wiosną,bo Wiecie co?............one są mściwe i szybko ta złość na nas im nie przechodzi za to wiosenne sadzenie,bo przez dwa, trzy , lata nie kwitną.Zatem ,termin sierpniowy,tylko wchodzi w rachubę,tylko w sierpniu przesadzamy stare ,lub sadzimy nowe.Dołek ,nie co ja piszę jaki tam dołek?..............to ma być dół ,który należy wypełnić obornikiem,kompostem ,lub substratem torfowym.A najlepiej wszystkim po trochu.I może tego być nawet wiadro.Bo Peonie są bardzo,ale to bardzo żarłoczne.Po takim nawożeniu,w stosownym czasie......................sierpniowym w następnych sezonach będą wyglądały jak ogromny bukiet,tyle będzie kwiatów.Co robić i kiedy i,jak nawozić gdy już rosną.To bardzo prosta sprawa.Na przedwiośniu   [koniec lutego,marzec],bo Peonie wcześnie rozpoczynają wegetację posypujemy je sproszkowanym obornikiem,licząc dwie szklanki na roślinę.................,ale przypadkiem nie kurzakiem,tylko obornikiem sproszkowanym bydlęcym.Nie kurzakiem bowiem to  jest tylko nawóz azotowy co daje wzrost,nie kwiaty ,skrótowo to ujmując i jeszcze ma właściwości parzące.Coroczna dawka obornika na przedwiośniu ,załatwi sprawę kwitnienia,ale coroczna,koniecznie.Ponieważ zbliżamy się nie ubłagalnie do zimy, proszę przypadkiem nie okrywać niczym Peoni,a już jej własnymi liśćmi ,zupełnie,absolutnie   NIE   bo w nich może być choroba,mogą być zarodniki szarej pleśni ,w następstwie której paki kwiatowe w najbliższym sezonie nie rozwiną się,padną od tej choroby pokryte szarym  pylącym nalotem.Gdyby u Państwa wystąpiła ona wcześniej,może się powtarzać.Łatwo jest tę chorobę zwalczyć,podlewając rozpuszczonym w konewce w wodzie preparatem niszczącym szarą pleśń.Ostatnio był to Sumileks,ten sam którym opryskuje się kwitnące truskawki,też przeciw tej chorobie.Kończąc temat.................apeluję,nie okrywajcie Peoni,bo one tego absolutnie nie potrzebują,a pod warstwą okrycia namnożą się choroby grzybowe.

I wiecie co?...........nie przypuszczałam,że tyle napiszę o Peoni,ale są takie rośliny,co to trzeba "ich słuchać" i do nich zalicza się także nasza popularna ,tak samo popularna jak i Peonia w ogrodzie Paproć w domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz