środa, 18 listopada 2015

I co zrobić z tak ponurym dniem?Może zafundować sobie coś smakowitego na obiad w ramach ograniczania  spożycia mięsa.Ja na dziś planuje czempionki.A wiecie co to są czempionki?Tak kilkadziesiąt lat temu nazywano pieczarki.Kupiłam ,duże,bardzo duże.Będą po 3 sztuki na osobę.Z trzonów [ ogonki] po posiekaniu ich zrobię nadzienie do kapeluszy,tych dużych,a więc pojemnych kapeluszy.Posiekam drobniutko te pieczarkowe ogonki,dodam tartej bułki i 1 jajo,także pieprz i sól.Wymieszam i napełnię tym farszem pieczarki.Ubije i przed smażeniem  miejsce z farszem odcisnę w tartej bułce.Smażyć będę na niewielkim ogniu i około 20 minut.Pieczarki winny "puścić" sok który to winien odparować.Smażę po jednej i po drugiej stronie.Gotowe do konsumpcji są wtedy gdy lekko zbrązowieją.Z pewnością będą mało słone ,ale dosolić można nawet już na talerzu.

A co do tego spyta być może ktoś?

A do tego będą kotlety ziemniaczane.Tak, tak, ziemniaczane.Można je wykonać z takich ziemniakopw co pozostały od wczoraj,lub specjalnie ugotować.Zatem niech będzie to np. 6 ugotowanych ziemniaków.Należy je przecisnąć przez praskę.Przez praskę przeciskają się łatwiej jak są ciepłe.O wiele łatwiej.Zatem wczorajsze ,dobrze będzie podgrzać.Po przeciśnięciu dodać nieco solonego białego  sera np. na tę porcję 4 łyżki.W ostateczności  może to być topiony serek, ale z białym solonym ,to danie jest lepsze, dodać też 1 łyżkę  jakiejś przyprawy do kurczaka lub po prostu do  drobiu.nieco pieprzu i jeżeli serek był topiony to też soli,która tu bardziej pasuje pod postacią jakiejś przyprawy kuchennej,2 łyżki tartej bułki 1 jajko i około dwóch łyżek drobno posiekanego koperku.Może też być go więcej,kto lubi koperek zielony.Po wymieszaniu formować male kotleciki i smażyć na rumiano po obu stronach.Ja jednak dziś jeszcze do tych kotletów dodam ,ze dwie,trzy łyżki posiekanych orzechów włoskich.Robię to pierwszy raz ,więc  na 100 procent nie polecam,bo nie wiem jak będzie smakowało.?I do tych dań ,pieczarkowo-ziemniaczanych będzie u mnie zielona sałata,ale nieco  inaczej wykonana,bo z rzodkiewkami,cebulą w talarkach,wcześniej posoloną by nieco zmiękła i cukrem i olejem i octem balsamicznym.I to wszystko wymieszane zostanie tuż przed podaniem.

Ale się rozpisałam kulinarnie,a tu pada i pada.W taki dzień,może dobrze będzie sobie dogodzić jakimś dobrym jedzeniem,które proponuje zakończyć deserem pobudzającym perystaltykę jelit. Wszak trzeba strawić ten smaczny obiad.Niech to będą zatem, pieczone jabłka , z wydrążonymi środkami  ,a w tych środkach miód lub rodzynki.Pyszota...................

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz