Zdarza mi się czasem oglądać programy o tematyce kulinarnej - właśnie i niejednokrotnie zadziwia mnie ilość składników dodawanych do mięsa.O co chodzi? myślę sobie.Kiedyś mięso pachniało mięsem i dla mieszkańców rejonów o nieco chłodniejszym klimacie jak np. we Włoszech ot,choćby w Polsce to podstawa pożywienia ,to potrzebne kalorie.No - tak,tak było kiedyś.Dziś już świnie karmione są różnymi mieszankami paszowymi,nie ziemniakami z ospą jak onegdaj.I tu przypomina mi się jak pewna osoba, jak tuż po stanie wojennym głodna mięsa odwiedziła swoją siostrę w Szwecji i zażyczyła sobie by ta na powitanie usmażyła jej żeberka wieprzowe.I co? i fiasko,bo jak weszła do domu to spytała "A czemu ryba nie żeberka?"A to były żeberka ,tyle że świnie niestety karmione były mączką rybną.Kiedyś nie do pomyślenia.
I na tę okoliczność przepis na mięso sprzed 100 lat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz