sobota, 17 stycznia 2015

Jestem dziś po raz drugi...........wyjątkowo ,by dokończyć o moim podwórku.Zatem  to co zastaliśmy było piękne i zadbane.Proszę sobie wyobrazić że asfalt  miał lekko błękitny kolor,a dla odróżnienia ,w bramie był różowy,no i ten ogród,który przecież dawał owoce niszczał w oczach.Najpierw "padła" furtka bo się na niej "wieszano".Myślę o dzieciach ,potem to co słabsze a więc w takiej kolejności:truskawki,agresty ,porzeczki, ,bzy i jaśminy.Nie,nie ja w tym nie brałam udziału,a rodzice gdy interweniowali to usłyszeli obelgi.Nie od wszystkich oczywiście.No............nie,nie dało się  uratować tej przyrody.Za trzy lata już nie wiele pozostało.Padła nawet czereśnia i wiśnie.Pozostały tylko jabłonki bo nie dały się wyrwać.No i zaczęła się hodowla zwierząt ,wszak ogród był duży.Przeważnie były to kury w zagrodach i ci co je hodowali snuli opowieści o tym ,że na rosół to winna być kura dorosła,najlepiej  dwu letnia ,a rosół winien być tłusty[br............] ,więc przed ubiciem trzy miesiące winna być tuczona i że najlepszy jest z kury czarnej.............o ewentualnie jarzębiatej .Jarzębiata to kura "w czarno białą pepitkę". Chyba teraz takich nie ma. Przeważnie w kurnikach był jeden kogut i pięć kur.No i  nie ma się co dziwić ,że na posesji były szczury Cichcem podjadały to co dla kur było przeznaczone.A jeszcze w sąsiedniej posesji była piekarnia.Szczury wychodziły o zmroku.Pamiętam jak kiedyś mój brat zrobił łuk i strzały i leżąc na komórkach czatował na nie.Ja oczywiście wszczęłam alarm ,ale ojciec mnie uspokoił."Nie martw się, szczurom nic nie grozi,ja twojego brata znam o 10 lat dłużej i jego zdolności"."Bądź spokojna" A swoją drogą to co z ciebie wyrośnie,bo ta miłość do szczurów nie jest normalna.Ale stało się jak ojciec przewidywał.Brat po godzinie zrezygnował ze słowami........"a tam ta papa na komórkach mnie upija".Ale ojciec nie odpuszczał."Wiesz.....w schowku pod schodami jest stara pierzyna,weź ją"Zapadło milczenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz