niedziela, 11 stycznia 2015

Oj bywało.............myślę o latach powojennych.Jeszcze zniszczony przemysł,jeszcze nie działały male zakłady.Cukierki i irysy ...........bardzo dobre irysy Alfa ........dopiero w 46,lub 47 roku,zatem sami robiliśmy sobie cukierki............tak:Smarowało się papier pergaminowy tłuszczem ,a na patelni upalało się cukier [ten na szczęście już był ] Jak nabierał brązowego koloru wylewało się go na przygotowany pergamin.Po zastygnięciu łatwo dał się łamać.I muszę przyznać że do dziś mi bardzo smakuje i dodaje go do różnych kompotów ,zamiast zwykłego cukru.Najlepiej smakuje ze śliwkami węgierkami Zachęcam do spróbowania........tylko uwaga ,nie może być bardzo mocno upalony,bo wówczas jest gorzki.Z tym cukrem  to była taka historia.Mój braciszek wpadł na pomysł ,że przecież można wylać cukier na talerz  Po co sie męczyć z pergaminem?Biedna moja mama do końca swojego życia nie dowiedziała się co się stało z jednym płytkim talerzem od kompletu.Do szkoły dostawaliśmy kanapki najczęściej  z marmoladą z bloku.Ten blok to wyglądał tak: ok.5 kg twardej marmolady w kształcie prostokąta "obite" było deseczkami.No - marmolada najpierw  opakowana była w pergamin.Z tego bloku ukrojony plaster był sztywny..........nie napiszę jak co i zupełnie twardy......też nie napisze jak co.A smak...........no cóż .....jakieś owoce chyba tam były ,ale też wysłodki buraczane,wyczuwalne w smaku i jeszcze bliżej nie znane dodatki.Mój ojciec mówił "ta drewniana marmolada".Ja wymyśliłam sobie inne śniadania .A mianowicie chleb z masłem i cebulą i z solą.Jedząc myślałam sobie "jem chleb z pomidorem i cebulą"Bardzo lubiłam pomidory ,ale nie myślcie sobie Kochani.........o tej porze roku za żadne pieniądze nigdzie pomidorów sie nie kupiło.Pamiętam  jak  z okazji PIERWSZEJ KOMUNII ŚWIĘTEJ ,na uroczyste śniadanie [no nie takie jak teraz] były dwa pomidory.A wówczas  nie w maju były takie uroczystości tylko w czerwcu.Ja szłam 21 czerwca 1947 r, mając osiem lat i nie było to w niedziele ,tylko w sobotę.Pamiętam bowiem idąc do kościoła przechodziłam koło szkoły i akurat była przerwa i dzieci wyszły na ulicę a my pierwszokomunijni  byliśmy tacy ważni,tacy świąteczni i tacy inni jak ci co wyszli nas oglądać.Ale o tym kiedyś jeszcze wspomnę a dziś .............zaraz CD jak to w szkole w latach 40-tych było.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz