piątek, 3 kwietnia 2015

A bywało tak.W którąś Wielkanoc,też z końca lat 40 tych,panowała piękna pogoda,zatem my dzieci bawiliśmy się na podwórku.Tak teraz myślę,że kamienice z podwórkami to niezła rzecz.Co jakiś czas,rodzice wyglądali przez okno  by policzyć swoje dzieci.Przeważnie im się zgadzało ,bo też podwórko było obszerne i nie było potrzeby je opuszczać.Był to chyba Wielki Piątek,bo wszystko już było ...........no prawie było zrobione,popieczone,posprzątane.A ,podwórko asfaltowe zmyte wężem podłączonym do kranu obok pralni.Na dachu komórek suszyły się posmarowane proszkiem do mycia zębów pepegi.Pepegi to takie wcześniejsze adidasy ,z tym tylko,że całe były białe  [zawsze ] i sznurowane na  cztery dziurki jak półbuty. Niestety ,z powodu swojej bieli,musiały być smarowane proszkiem do zębów ,dość często.No i musiały wyschnąć.Dach komórek był do tego idealny.|Tam suszyło je słońce.W ten już prawie świąteczny dzień ,jeszcze tylko one czekały na swoje użycie.Nikt wówczas nie przewidywał ,bo i po co śniegu i zimna.To się po prostu nie zdarzało.W trakcie zabawy postanowiliśmy ,że będą to  "komórki do wynajęcia"..............nie mylić z komórkami telefonicznymi na które jak to się mówi,"nawet muchy się nie goniły".Do dziś nie wiem co to znaczy.Komórki należało namalować, by szybko przebiegać z jednej do drugiej.Kto nie zdążył ,przegrywał.Namalować..........kumacie? ,a tu asfalt taki czysty i jak to,do jutra zastanie takie pomalowane podwórko gdy ksiądz , przyjedzie święcić pokarmy.?Rozpętała się awantura .I tylko jak zawsze ojciec mój stanął w naszej obronie......" a co ksiądz nie grał w komórki do wynajęcia ,stwierdził",ale póki co my podkuliliśmy ogony i przeszliśmy do opozycji,zbierając siły za ścianą lewej oficyny przy pralni.I w tym czasie zdarzyło się coś,czego nikt nie przewidział.Z wysokiego komina [na sąsiedniej posesji była piekarnia ] posypały się sadze ,czarne,najczarniejsze  i o zgrozo, na pepegi,na dachu,które w mgnieniu oka  zupełnie i zdecydowanie ,zmieniły swój kolor...................a mój ukochany tatusiek na to.......... " i, i tak trzeba ponownie podwórko myć"."I przyznam szczerze,wolę zmywać białe jak czarne" |I nam się  udało,znowu się udało.O kołach namalowanych na asfalcie nikt już nie mówił tylko o sadzach.Tak to onegdaj bywało.

To tyle na dziś a jutro może jeszcze o czymś praktycznym........zatem porady?no zobaczę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz