A onegdaj bywało tak: O tej porze podwórko na którym się wychowałam było już przystosowane do wiosenno-,letniej pory.I tak np.pozdejmowane już drewniane pokrywy z okienek do piwnicy.Poukładane w jednym miejscu jedne na drugich stanowiły świetne miejsce do wspinaczki i skoku w dół,oczywiście przy sprzeciwie rodziców.Zawsze ,tak jakoś się składało ,że to ja wymyślałam różne zabawy i jak coś się stało ,to oczywiście było na mnie.Ponieważ prośby przez okno nie pomagały ojciec zszedł na podwórko i na moje nieposłuszeństwo tak zareagowsał............"Podobno Pan Bóg stworzył człowieka na Swój obraz i podobieństwo,ale jak patrzę na ciebie,zaczynam w to wątpić,więc proszę nie zakłócaj mi mojej wiary".No i to pomogło.Nie na długo,ale jednak.Bo sobie przypomniałam jak pewna nauczycielka cytując mojego ojca,który podobno powiedział,że nie jestem niegrzeczna tylko mam charakter,przypominała mi ,"ej ty z charakterem ,jednak bądź grzeczniejsza".Ale w tym momencie przyszło mi do głowy ,jakie w tamtych latach 40 tych ,były zimy,że zakrywano okienka w piwnicach. Ale póki co była już wiosna ,i koniecznie trzeba było coś wymyślić .No i wymyśliłam.Już prawie o zmroku ,po trzecim lub czwartym wołaniu ........"..Zosiu ,do domu",wdrapałam się na klon,który rósł blisko naszego kuchennego okna i z całej siły potrząsałam i bujałam gałęziami które smagały szyby,aż usłyszałam z domu :"Stachu,zamknij okno,bo jakieś straszne wiatrzysko ,niczym trąba powietrzna"."Tak ,tak przytaknął ojciec bo spostrzegł mnie na drzewie.Czasem są takie chwilowe i punktowe trąby powietrzne".Okno zostało zamknięte.Ja wróciłam do domu,a reprymenda ,to .to co pozostało tylko między moim ojcem i mną.
I to tyle Kochani na dziś.Wiem miały być porady praktyczne,ale ja jeszcze dziś winna jestem życzenia świąteczne moim Czytelnikom:ZATEM :BŁOGOSŁAWIONYCH,DOBRYCH,RODZINNYCH I CIEPŁYCH ŚWIĄT WIELKIEJNOCY ŻYCZY PAŃSTWU CIOTKAMALINKA.
i DO JUTRA JAK BÓG DA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz