sobota, 4 kwietnia 2015

W ten już prawie świąteczny czas pomyślałam sobie............."a jak ponad 100 lat temu gospodynie przygotowywały np desery i "padło" na starą książkę kucharską pani Marii Monatowej,bo taką posiadam i otworzyłam na:"Budyń ponczowy"..........to chyba coś nie skomplikowanego pomyślałam  ha,ha,ha.Przepis przytaczam w oryginale i w ówczesnej pisowni.

6 żółtek utrzeć do białości ,z ćwierć kg cukru ,który wpierw otrzeć w kawałkach o 2 pomarańcze i 2 cytryny,a potem dopiero utłuc w moździerzu.Wcisnąć sok z 2 pomarańczy i jednej cytryny,12 dkg  oparzonych migdałów,drobno usiekanych 3 łyżki tartej bułki,wlać 2 kieliszki araku,wymieszać to wszystko lekko z pianą  z pozostałych białek i włożywszy do formy ugotować w  parze jak inne budynie.W chwili podania oblać na półmisku arakiem i zapalić a w sosjerce podać szodo  ponczowe ,lub z wina.

Oczywiście podaje to jako ciekawostkę.Z wykonaniem byłyby pewne kłopoty,bo choćby:gdzie kupić cukier w "głowach" a, taki wówczas był.A szodo ,nawet komputer tego nie akceptuje itd  itd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz