wtorek, 21 lipca 2015

Onegdaj bywało,też tak:Któregoś roku na wiosnę mama i ciotka Marylki postanowiły wyhodować świnkę na zabicie.Kupiły małą różową i bardzo już tłuściutką.Pan Waluś [ Walenty ] zrobił dla niej szopkę w końcu ogrodu,koło ubikacji i dostarczał słomę,bo on miał trochę pola i je uprawiał,ale tak w ogóle to pracował w "białej fabryce"............tak ją zwano.Była naprzeciw naszej szkoły.Robił tam wszystko,na wszystkim się znał.Raz nawet jak zasłabła pewna kobieta w ciąży to pierwszy,przed pogotowiem ją ocucił.Waluś był od zawsze samotny i chętnie pomagał wszystkim kobietom.Był bardzo grzeczny i jak na mężczyznę ,delikatny.Zatem .............właściwie,to on karmił i doglądał świnkę.A my z koleżanką po powrocie ze szkoły bawiłyśmy się z nią.Bardzo lubiła drapanie za uchem.Zachowywała się jak pies.Już z daleka słychać było jak pukała w drzwi ,bo czuła że idziemy.Tak upłynęło lato.Jesienią ,można już było wypuścić ją do ogródka bo wszystko co tam rosło zostało sprzątnięte.Jadła coraz więcej,ale była  sprawna i chętna do zabawy.Aż tu raz w listopadowy szary i smutny dzień,wracając ze szkoły nie usłyszałyśmy pukania w drzwi.Natomiast w piwnicy Waluś "obrabiał" zabitą świnkę.I co stało się potem?Potem obie z Marylką zachorowałyśmy,obie leżałyśmy ponad tydzień  z wysoka gorączką.A potem?A potem były ze świnki zrobione kiełbasy i wisiały na kiju od szczotki na werandzie.Weranda była dobrym na to miejscem,bo tam chłodno.Stalo też bardzo dużo jakichś butów na które Waluś mówił.............."ale tu dużo kurpi"...........do dziś nie wiem co miał na myśli?Na stole leżały różne artykuły spożywcze i zawsze zsiadłe mleko w dużym kamiennym garnku,przykryte tekturką.No  -  i wisiała sobie ta kiełbasa i wisiała,bo jak Waluś mówił "musi stężeć"Ale chyba takiego stężenia nie miał na myśli.Nikt,nie przewidział,że jedna z szybek w werandzie jest wybita i przez tę szybkę jak nikogo nie było w domu wskoczył jakiś kot  z sąsiedztwa.Wskoczyć było łatwo,bo na zewnątrz  rosła winorośl ,wyjść już gorzej.Jak trafić w otwór?A tym bardziej,że ponapoczynał kiełbasy,próbując każdą.Potem chciało mu się pić.A tu mleko zsiadłe ,to czemu z tego nie skorzystać,a do tego z tłusta śmietaną na wierzchu.A potem?..................a potem to dostał ogromnego rozwolnienia,co Waluś skwitował następująco ............."ale obsrał wszystkie kurpie."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz