sobota, 29 sierpnia 2015
Śliwa jest mieszańcem ałyczy i tarniny.I kto by to pomyślał?.Z nich wyhodowano dziesiątki odmian szlachetnych i teraz dzielimy je na renklody,mirabelki i węgierki.Odmiany te różnią się i smakiem i wielkością i zawartością cukru i przydatnością ,do spożycia i na przetwory.Na powidła i susz najlepiej nadają się węgierki,natomiast na kompoty renklody i mirabelki.I w tym miejscu przypominam sobie jak moja teściowa z jednego litra kompotu mirabelkowego robiła cztery litry,kwitując to stwierdzeniem ,"a kto by taki tęgi kompot pił".I coś w tym określeniu było,bo mirabelkowy kompot jest gesty i bardzo wydajny ,a co za tym idzie ekonomiczny i nigdy nie za słodki.Tak smakuje jak z dodatkiem soku cytrynowego.Ileż ja się go napiłam w upalne lata sześćdziesiąte .W termosie z kostka lodu nad Pilicą ,wędkując i łapiąc, naprawdę łapiąc ryby.Taki mirabelkowy zimny kompot to wówczas coś ożywczego i chłodzącego.Bo w tamtych czasach nie gardzono mirabelkami ,jak teraz.Bo w tamtych czasach nie było wód najprzeróżniejszych jak teraz,bo w tamtych czasach nie było nawet plastikowych butelek,tak dziś powszechnie występujących .No,ale miało być ogólnie.Zatem ogólnie informuję,że mirabelka nadaje się na żywopłoty.W lecznictwie śliwki stosowane są jako środek lekko przeczyszczający. Owoce śliw są bogate w witaminy ,łatwo przyswajalne cukry pektyny,węglowodany,kwasy organiczne:jabłkowy i chinowy,oraz winian potasowy i karoten.Wiele z wymienionych składników ma właściwości regeneracyjne komórek ludzkich,zatem odmładzają.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz