poniedziałek, 4 stycznia 2016

W takie mrozy mój sąsiad działkowy Stefan,mówił  tak"........."..no to wreszcie te małpy szlak trafi".Z czego ja rozumiałam jedno ,że małpy,to wszystkie szkodniki ,ale do  dziś nie wiem co to jest szlak i jak on trafia.Kwitowałam to stwierdzenie uśmiechem  nie chcąc mu psuć dobrego samopoczucia,ale prawda jest taka:Wiele,bardzo wiele szkodników jest tak pochowanych przed mrozem,że nie dotyczy on ich.I tak ,dla przykłady:Wszystkie te małpy [posługując się nazewnictwem Stefana} ,które powodują robaczywienie owoców a zatem wszystkie owocówki  śliwkóweczki i jabłkóweczki  są teraz w glebie jako poczwarki w powłokach z chityny, twardej i nawet trudnej do rozgniecenia,mróz im  nie straszny.No -może wyginie nieco jaj mszyc ,bo one są  złożone na gałązkach przy pąkach kwiatowych.Przez powiększające szkło można je zauważyć .Są maciupeńkie,czarne ,błyszczące i okrągłe.Jak pojawią się pierwsze listki ,jeszcze młode ,delikatne,pojawią się i mszyce.I co ciekawe? tylko ten jeden raz wylęgną się osobniki męskie i żeńskie.Męskie giną  [  na szczęście tylko w świecie mszyc  ],pozostają same samice ,które posiadają zdolność do składania jaj,bez samców i  rodzą się następne,tylko,samice itd itd.To w przyrodzie nazywa się zjawiskiem dzieworództwa i dotyczy nie tylko mszyc.Pisząc o tym miałam na celu wyjaśnienie ,czemu aż tak dużo wiosną i  latem ich jest.I w tym miejscu przyznaje,że kiedyś był taki preparat,który niszczył jaja mszyc,ale okazał się zbyt toksyczny i został wycofany z produkcji ,tak jak bardzo modny onegdaj Owadofos,od którego ginęło wszystko co po działce chodziło.Aż dziw,że dożyłam 77 lat.A teraz,to już, co mi nie zaszkodzi,to mnie wzmocni.

I aby nie było,że "migam się" i nie poruszam aktualnych tematów ogrodniczych ,dziś tylko o nich właśnie.A jutro marzy mi się "Jak to onegdaj bywało"  no  chyba że jeszcze coś przyrodniczego przyjdzie mi do głowy.Takie mam plany,ale wiecie czym można rozśmieszyć Pana Boga ? przedstawiając Mu swoje plany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz