A - tymczasem warto poznać choroby roślin.Tych ,występujących,rosnących na działkach.W tym momencie przypominam sobie taki fakt:Były to lata "wczesny Gierek".Powstawało wtedy wiele nowych ogrodów działkowych.Na jednym z nich,działkowcy mieli poważny kłopot,bo już drugi rok nie uzyskiwali plonów z fasoli.Obojętne jaka ona by nie była,czy na suche ziarno,czy szparagowa.Rośliny kwitły,lecz strąki się nie zawiązywały.Pomimo świeżo nabytej wiedzy w tym temacie nie potrafiłam tego problemu rozwiązać.Inne osoby także.Nie ma fasola takiego szkodnika,ani choroby,które by powodowały tak drastyczne zachowanie jej.Jednak po pewnym czasie przyszło mi do głowy ,by zorientować się,by się dowiedzieć,co na tym terenie rosło przed założeniem ogrodu.A rosły tam zboża,ziemniaki ,ale też wyka peluszka seradela i łubin.Otóż - jest taki szkodnik roślin strączkowych np. łubinu,występujący na terenach rolnych.Pod postacią poczwarki jest w glebie przez zimę ,a wiosną ,już jako dorosły osobnik uszkadza kwiaty łubinu ,niszcząc , je co automatycznie powoduje niezawiązywanie nasion [strąków].Pola z tym szkodnikiem dostali działkowcy.On , zaś nie mając innych strączkowych ,niszczył fasolę.Ot - i cała historia.
Ale nie tak łatwo było do tego dojść ,bowiem to nie był szkodnik fasoli. To szkodnik nie ogrodniczy ,tylko rolniczy,że tak to nazwę ,a przecież o rolniczych się nie uczyłam.A piszę o tym ,bowiem często zdarzają się podobne sytuacje,że nagle pojawia się coś nietypowego dla naszych roślin działkowych.Niejednokrotnie z powodu ich położenia np. tuz przy lesie,w okolicy mokradeł,lub na terenach rolnych jak to miało miejsce w opisanym przypadku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz