"Gdy w świecie zamieszanie,pojawiają się natychmiast bohaterowie."japońskie.
O ! - to,to ,chciałoby się powiedzieć i dodać,nie tylko w świecie,także w kraju ,mieście i gminie.
A tymczasem ogórki kisną i niech mnie nikt nie usiłuje przekonać ,że te kupne też są dobre.Owszem - bywają,ale zawsze są bardziej słone.Znam osobę ,która przed konsumpcją moczy je jedną dobę w wodzie ,by były mniej słone.Te kupne.muszą być bardziej słone,by nie spowodować ryzyka zepsucia się produktu.Onegdaj,bardzo onegdaj kiszono ogórki w beczkach dębowych nie plastikowych i takie beczki topiono w stawach.Dosłownie - topiono.Woda wewnątrz i zewnątrz powodowała ,że drewno pęczniało ,zatem były ogórki jakby w konserwie,żadnego dostępu ani wody,ani powietrza.Takie beczki wyławiano wiosną "jak puściły lody"..................tak mawiano .I to dopiero wtedy było pyszne ,przepyszne.Miały smak jakby dopiero były zakiszone.Przy takim sposobie kiszenia można było sobie pozwolić na mniejszą zawartość soli.Ale może paść pytanie..........................jak je z tego stawu z tej wody wyjmowano?Otóż,przy pomocy pewnego narzędzia służącego strażakom.Przy pomocy bosaka .Bosak to taki długi ,gruby kij z hakiem na końcu,który onegdaj był bardzo potrzebny przy gaszeniu ,szczególnie drewnianych budowli :domu,obory,stodoły by, jak mawiają Oni tj. dzielni chłopcy,znani mi ze swojego bohaterstwa i oddania strażacy.A mawiają tak : "By oddzielić to co się pali ,od tego co się nie pali,by się nie zapaliło to co się nie pali od tego co się pali".Cytowałam kiedyś to powiedzonko i jak mało kto ,mam do tego prawo po 25 latach służby.Służby ,nie pracy,bo tak się to zwie.A przy okazji pozdrawiam wszystkich funkcjonariuszy pożarnictwa i wszystkich strażaków ochotników.
No - i znowu się rozpisałam,a tu sprawy działkowe czekają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz