sobota, 13 sierpnia 2016

Ze spraw ogólnych, dotyczących upraw działkowych ,poradziłabym np.: zająć się plonującymi [mam nadzieje ,że obficie ]  pomidorami.Bo co ? Bo to,że te nie opryskiwane przeciw zarazie ziemniaka mogą właśnie tę chorobę  "złapać "bo już pojawiły się chłodne noce.Zatem są stworzone warunki do jej powstania.Jeżeli zauważymy plamy  brązowego koloru na liściach, i co jest pewnikiem,że to ta choroba na ogonkach liściowych  i na pędach,to jest to pewne,że niebawem pojawią się i na owocach.........twarde, lekko wgłębione brązowe,takie niewinnie wyglądające plamy.Wydawałoby się,że z taka plamą ,po jej wykrojeniu pomidor będzie nadawał się do konsumpcji,ale to jest błędne myślenie.Zatem co ?  Zatem ,w przypadku stwierdzenia plam na liściach i pędach należy przyjrzeć się zawiązanym owocom pomidora.Być może niektóre będzie można od choroby uchronić,zrywając je teraz ,choć są jeszcze zielone i w ten sposób odseparowując od chorych roślin.Ale,ale  - tu proponuję rozwagę.Nie należy bowiem kierować się ich wielkością,lecz tym czy już zakończyły proces rośnięcia.?Czy skórka na nich jest gładka i błyszcząca?...............co oznaczałoby,że tak.Że już rosnąć nie będą,że przeszły ,własnie w czas wybarwiania,a przecież powszechnie wiadomo,że wybarwianie,czerwienienie,zmienianie koloru z zielonego na czerwony ,może mieć miejsce  po zdjęciu z rośliny owocu ,radzę nie czekać zbyt długo ze zerwaniem dorośniętych bo ....................? Bo może  się  zdarzyć,że pozornie zdrowe,bez plam pomidory położone w celu wybarwienia po kilku dniach , jednak pojawią się na nich brązowe plamy.A to czemu? A to temu,że pomimo iż wyglądały zdrowo ,niestety zdrowe nie były.Obraz choroby wystąpił później,później ,bo za późno zostały zerwane bo do zakażenia już ,jednak doszło .To wszystko co podałam, przed  momentem dotyczy roślin rosnących na zagonku i nie opryskiwanych zapobiegawczo przeciw zarazie ziemniaka.Tym roślinom należy też, już obciąć wierzchołki , około 20 cm ,licząc od góry.Zabieg ten powoduje,że siły i środki,roślina pomidora,cała  i co ważne jej korzenie będą pracować teraz na to co było poniżej wierzchołka bo praca na wierzchołek byłaby pracą na próżno.Niestety -  pogoda nie pozwoli na dorośnięcie  tego co na szczycie.Pod osłonami ten zabieg można przeprowadzić   dwa tygodnie później,a teraz ,tylko ewentualnie "przewiesić" końce ku dołowi.

Ależ się zapomidorowałam,ale akurat te owoce warte są tego bo.............

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz