niedziela, 14 sierpnia 2016

Mączniak rzekomy dyniowatych może niszczyć zarówno rośliny ogórków jak i dyni i cukinii i patisona,ale ze szczególnym upodobaniem ogórki właśnie.I jak kiedyś już o tej chorobie pisałam jest ona pochodzenia tropikalnego.W początkach lat 70, tych nikt o niej nie słyszał ,ani w Polsce ,ani w Europie.Została "zawleczona" [bo tak się to nazywa] z tropików.Przed jej wystąpieniem z dużym sukcesem uprawiano stare polskie odmiany ogórków np: Monastyrski  lub Wiskonsin.No - spróbowałby ktoś teraz posiać te odmiany................gwarantuję,że rośliny zostałyby zniszczone przez chorobę,zanim zdążyłyby zakwitnąć,a co tam dopiero myśleć o plonowaniu.W takiej sytuacji  naukowcy  zostali zmuszeni do stworzenia odmian mało podatnych na tę tropikalną chorobę.Niestety :całkowicie odpornych  jeszcze nie ma,choć na opakowaniu z nasionami ogórków widnieje adnotacja,że ta właśnie odmiana jest odporna.A te objawy ,na tej roślinie, mączniaka rzekomego  są zupełnie różne od  tych na winorośli.Nic tu nie czernieje.Owszem - pojawiają się plamy na liściach i są zauważalne już na samym początku.To jasne ,bardzo jasnego ,bladozielonego koloru ,rozmyte plamy.Niektórzy określają je  ,że są szkliste.To początek choroby.Potem brązowieją i właściwie za kilak dni cała roślina ginie.Zatem nie zdąży ona przenieść się na owoce ogórka jak to ma miejsce u winorośli.Jeżeli  stwierdzi się jej obecność na dyniowatych,to oznacza że .....................nieprawidłową odmianę uprawiano,że np, bardzo obficie plonującego ogórka Polan F 1 ,jednak wymagającego intensywnej ochrony chemicznej.Polecanego plantatorom ,nie amatorom.A amatorzy winni posiać odmiany mało podatne np:Śremski ,lub Śremianin.Może też oznaczać,że zagonek z ogórkami jest źle usytuowany,bo bywa tam zacienienie ,a bywać ,absolutnie nie powinno.Może też oznaczać,że plon był zbierany z roślin wówczas gdy były one mokre od deszczu,lub rosy.Może też oznaczać ,że wystąpiły  warunki tropikalne ,które to sprzyjają rozsiewaniu się zarodników grzyba  tej choroby ,a te warunki to gdy po tropikalnym, obfitym deszczu pojawią się dni bardzo upalne,lub odwrotnie.Jeżeli jednak ta,lub jakaś inna choroba  dyniowatych  np. kanciasta plamistość opanuje te rośliny za dwa tygodnie,to to akurat nie jest niczyja wina.Co najwyżej wina pogody.Bo, we wrześni już kończą plonowanie ciepłolubne dyniowate.

I problem.......co zrobić z taką duża ilością owoców cukinii.? Oj ! - znam ten problem,znam,ale mam na niego radę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz