piątek, 12 grudnia 2014

A bywało tak........... radośnie bo pierwsze powojenne święta i w polskim kościele czekał polski ksiądz i choć nie wszystko jeszcze działało radość rozpierała nas.Np do kościoła szło się z własnym światłem by oświetlić drogę bo nie wszystkie ulice oświetlone były.My mieliśmy dużą lampę na naftę  ,jak górnicza.Bardzo mi się to podobało,a szczególnie brnięcie w wielkim śniegu na Pasterkę,w wielkim śniegu bo kto by go sprzątał.A miało się buty które nazywały się kapce.Były aż do kolan,zapinane z tyłu na trzy sprzączki i całe z filcu,tylko na samej stopie i zelówkę miały ze  skóry ,ale ............mieli je ci którym udało się ukryć przed okupantem i skórę i filc. Były bardzo ciepłe ,a że śnieg od grudnia do marca był suchy zdawały egzamin.Jak wspomniałam wcześniej przez cały adwent pościliśmy.A chciało się dobrej kiełbasy oj chciało.Zastępowały ją śledzie w marynacie [ im dłużej stały ,tym były lepsze ] i na kolację placki ziemniaczane na pysznym oleju ciemnozielonego koloru ,który tłoczony był na zimno,.................a pachniał................bardzo apetycznie.Ten olej też smakował gdy polało się nim drobno posiekaną posoloną cebulkę i w tym maczało świeży chleb z chrupiącą skórką.Dziś jeszcze można go kupić na rynku  od "baby"I w tym momencie przypomina mi się taka  jedna wigilia okupacyjna .:Jakiś znajomy rodziców dał litr tranu.Wykorzystany był  do smażenia na nim placków ziemniaczanych.Czy potrafią Państwo wyobrazić sobie zapach i smak tej potrawy??????????? a ja słyszałam........."jedz,jedz bo to pożywne."A dziś zastanawiam się nad tym czemu?czemu? tak się musiało zdarzyć? i na te rozważania pozwolę sobie jutro.Pozdrawiam Wszystkich moich Czytelników

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz