poniedziałek, 5 stycznia 2015

Rok ubiegły nie był szczególnie obfitujący w choroby i szkodniki ,na szczęście.Zatem zawsze można spodziewać sie gorszego.W części sadowniczej jak zwykle ,nie zadowoliły wiśnie.Ja już wcześniej o tym pisałam,że niektóre choroby bywają,a niektóre ,występują zawsze.To od czego cierpią drzewa wiśniowe,to w porównaniu do innych drzew owocowych "plaga egipska".Jest to: drobna plamistość liści ,powodująca opadanie ich już w sierpniu,[choroba grzybowa],to jest też monilioza powodująca zsychanie końcówek pędów już po kwitnieniu i nawet zawiązaniu owoców, a także choroba kory i drewna ,rak bakteryjny,.W wyniku opanowania przez tę chorobę pojawia się gumozowanie ,tj wycieki kropli przypominających żywice.Wiśnie na tę bakteryjną chorobę są bardzo podatne,równie a może bardziej jak brzoskwinie i nektaryny.Gdy choroba  przechodzi w fazę raka bakteryjnego ,w krótkim czasie drzewo umiera.Najbardziej podatne są drzewa starsze.I z tej to przyczyny sadownicy niekiedy po 15 lub 20 latach likwidują plantację.Walka bowiem z tą chorobą jest niezmiernie uciążliwa i mało efektywna.Z pewnością  najbardziej podatne są drzewa intensywnie prześwietlane,ale prześwietlane być muszą ,a polega to na tzw."fryzjerskim strzyżeniu " tj skracaniu o połowę  cienkich sięgających ziemi pędów PRZY DUŻEJ OSTROŻNOŚCI.Co mam na myśli...........ta ostrożność,to nie............ "dorwanie się do drzewka" i ogolenie go jak wierzbę przydrożną.......ta ostrożność to podzielenie tego zabiegu na co najmniej  trzy sezony,to także przecieranie co jakiś czas sekatora  spirytusem [obojętne jakim np salicylowym] Moniliozę natomiast najlepiej niszczyć mechanicznie,Obcinać końcówki ,z pewnym "zapasem",gdy tylko spostrzeżemy zjawisko zasychania.Oczywiście wywozimy je z działki jak wszystko co chore i mogące nieść zagrożenie dla zdrowego.Niestety ,bez dwu oprysków zapobiegawczych nie uda nam się "dotrzymać "zielonych liści na drzewkach wiśni do jesieni.Te opryski winno się wykonać Sylitem dwa tygodnie po kwitnieniu drzewek wiśni i cztery tygodnie po kwitnieniu po raz drugi.A cięcie prześwietlające......NIE WIOSNĄ ,NIE,NIE,Wiśnie prześwietla się w czasie zbioru owoców,lub natychmiast po,bo jest to czas ........najzdrowszy   dla drzewka [mniejsze prawdopodobieństwo zakażenia chorobami] No,to jeszcze pozostało mi wyjaśnić czemu tak się dzieje,że teraz ,tyle chorób...........a kiedyś ich nie było.Nie bylo,bo nie było takich jak teraz odmian wiśni.Te owoce,które hodowano 60,70 lat temu nie chorowały ,ale też były ,male,z duża pestką ,a kwaśne "jak ocet  siedmiu złodziei " .Nie wiem co to znaczy,ale tak się mówiło kiedyś,a potem się mówiło,że tak kwaśne owoce mogą posłużyć za napęd do rakiety kosmicznej.W tym ulepszaniu gatunku wyhodowano wiśnie które są owocem deserowym,ale niestety wszystko kosztuje,a ta zmiana niesie za sobą uciążliwości oprysków,specjalnego "prowadzenia" drzewek i krótsze ich życie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz