piątek, 12 czerwca 2015

Onegdaj bywało tak.Szło się  z   tej szkoły,bez pośpiechu jak armia Napoleońska spod  Moskwy.W domu bowiem nie było tak ciekawie jak  teraz.Nie było telewizji,komputerów,komórek ,a zamiast aparatu  radiowego,który były rzadkością i w cenie niedostępnej,dla przeciętnego obywatela,grał "na okrągło" kołchoźnik.To takie coś podobne do garnka wbudowanego w skrzynkę i z przodu  zasłoniętego  kawałkiem materiału.Informacje z tego kołchoźnika  były wprost powalające z nóg.Np ,ile procent normy wykonał górnik X,a ile Y i jaka to gorąca przyjaźń łączy nas ze Związkiem Radzieckim i jak Generalissimus Stalin bardzo kocha dzieci i jak Towarzysz Bierut myśli o losie  Polaków.A ,swoją drogą ,dziś podziwiam tych co czytać to musieli .W przerwach między wiadomościami przygrywała orkiestra mandolinistów,lub "umilały" czas pieśni masowe, z tysiącem rąk milionem rąk i jak to serce biło jedno i jak szla naprzód młodzież świata i zawsze my dzieci zastanawialiśmy się ..........to znaczy dokąd?.A po drodze ?po drodze,zaglądało się na podwórka,bo tu mieszkała taka, a tam inna koleżanka.I tak np.  wiosną wydobywano z podwórkowych ubikacji zwanych ,zupełnie nie wiem czemu ustępami,fekalia w celu nawożenia przyległego do podwórka ogródka.A robiono to tak: Otwierano klapę z tyły ,za ustępem i bardzo długom kijem ,z przymocowanym na końcu garnkiem ,porcję po porcji rozlewano na powierzchnie ogródka.I w ten sposób dół kloaczny opróżniano.Widok i zapach był niepowtarzalny.Bardzo dużo gazet zostało na powierzchni ziemi,bo o czymś takim jak papier toaletowy nikt wtedy nie słyszał.No i gospodarze przystępowali do przekopywania.Ubrani w specjalnie tylko do tego służące ubrania i obuwie,które cały rok wietrzyło się w komórkach.Gdy zostało schowane to co leżało na powierzchni,smród ustąpił,a długi,bardzo długi kij z garnkiem na końcu wieszano na tyłach komórek,szopek czy obóreczek.Biorąc pod uwagę co czeka nas w domu,przykucaliśmy gdzieś pod płotem,lub domkiem i oglądaliśmy to jak jakieś widowisko.I pomyśleć,że potem rosły w tym ogródku dorodne ziemniaki .A jakie wielkie głowy kapusty?Tylko jak się te kapusty gotowały ,to bardzo brzydko pachniało.Dziś wiem czemu,wtedy po prostu tłumaczono,to taką a nie inną urodą kapusty.Dziś byłoby to nie do pomyślenia,taka uprawa,bo bakterie Coli i jeszcze może jakieś inne i co na to SANEPID.Ot,czasy się zmieniły.

Jutro cd tego tematu a teraz ekspresowe porady działkowe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz